Arabia Saudyjska wezwała do Rijadu swego ambasadora w Szwecji - podało w środę szwedzkie MSZ. Od poniedziałku trwa afera dyplomatyczna na linii Sztokholm-Rijad z powodu krytykowania przez Szwecję demokracji i przestrzegania praw człowieka w monarchii nad Zatoką Perską.
- Otrzymaliśmy informację, że Arabia Saudyjska wezwała swego ambasadora do kraju - powiedział rzecznik szwedzkiego MSZ Erik Boman. Jak tłumaczył, powodem tej decyzji była krytyka przez Szwecję sytuacji praw człowieka i stanu demokracji w Arabii Saudyjskiej. Dzień wcześniej premier Szwecji Stefan Loefven poinformował, że jego kraj nie zamierza odnawiać podpisanej w 2005 roku umowy o współpracy wojskowej z Arabią Saudyjską.
Nie spodobały się uwagi o demokracji i prawach człowieka
Afera rozpoczęła się w poniedziałek, kiedy szefowa szwedzkiej dyplomacji Margot Wallstroem poinformowała, że Saudyjczycy uniemożliwili jej wystąpienie tego dnia na forum Ligi Arabskiej.
Szwedzka minister miała wygłosić przemówienie w Kairze na spotkaniu szefów dyplomacji państw Ligi, jednak wystąpienie zostało odwołane z powodu protestów Rijadu. Jak powiedziała Wallstroem, Saudyjczycy "ostro zareagowali na to, co powiedzieliśmy na temat demokracji i praw człowieka". Arabia Saudyjska jest regularnie krytykowana przez organizacje broniące praw człowieka.
Więzienie dla aktywisty
W środę regionalna organizacja poinformowała, że jeden z założycieli stowarzyszenia broniącego praw człowieka w Arabia Saudyjskiej został skazany na 10 lat więzienia. Był on oskarżony m.in. o organizowanie protestów rodzin więźniów.
Wyrok w sprawie Mohamada al-Badżadiego został ogłoszony 5 marca w Rijadzie przez specjalny sąd karny, którego kompetencje obejmują terroryzm - wyjaśnił Komitet Praw Człowieka Zatoki Perskiej (GCHR), który ma swe biura w Bejrucie i Kopenhadze. Badżadi to jeden z założycieli Stowarzyszenia Praw Człowieka i Praw Politycznych (ACPRA) w Arabii Saudyjskiej, ultrakonserwatywnej monarchii, gdzie wszelkie przejawy niezgody są tłumione. Sąd orzekł karę 10 lat pozbawienia wolności dla Badżadiego, w tym pięciu lat w zawieszeniu. Według GCHR działacz praw człowieka nie miał kontaktu ze swymi obrońcami. Badżadiego, który ma ok. 30 lat, oskarżano o nabycie zakazanych książek, organizowanie protestów rodzin więźniów i rozpowszechnianie dokumentów, które mogły "zagrażać porządkowi publicznemu" - poinformował Komitet. W raporcie opublikowanym w październiku organizacja Amnesty International napisała, że saudyjskie władze "brały na celownik założycieli ACPRA, dążąc do rozwiązania organizacji i zmuszenia jej członków do milczenia".
Autor: kg / Źródło: PAP