Za absurdalne uznała Gruzja oskarżenia wiceszefa Rady Federacji, wyższej izby rosyjskiego parlamentu, który powiedział, że to Tbilisi stało za krwawym zamachem terrorystycznym na lotnisku Domodiedowo, w którym zginęło 37 osób.
W wywiadzie udzielonym pod koniec lutego dla "Rossijskiej Gaziety" Aleksander Torszin, parlamentarzysta i członek Narodowego Komitetu Antyterrorystycznego powiedział: "Choć zdaję sobie sprawę, że moje słowa mogą wywołać ponure nastroje i nieporozumienia, moim zdaniem to Gruzja i jej reżim (odpowiadają za zamach)".
Zrobił to, choć islamscy bojownicy z Północnego Kaukazu wzięli odpowiedzialność za zamach, a rosyjscy śledczy poinformowali, że zamachowiec samobójca mógł pochodzić z tego rejonu.
Absurd na porządku dziennym
- Takie absurdalne oświadczenia naszego sąsiada stały się tradycją - powiedziała we wtorek rzeczniczka prezydenta Micheila Saakaszwilego dziennikarzom w Tbilisi. - Gruzja zawsze potępiała jakiekolwiek przejawy terroryzmu - dodała.
W sierpniu 2008 roku Rosja i Gruzja stoczyły wojnę o zbuntowane gruzińskie regiony Osetię Południową i Abchazję. Od tamtej pory stosunki między tymi krajami są bardzo napięte.
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Arch. TVN24