Rada Bezpieczeństwa ONZ jednogłośnie potępiła władze Korei Północnej za przeprowadzoną w poniedziałek rano podziemną próbę atomową. Testy bomby i rakiet potępił prawie cały świat jako zagrażającą globalnemu pokojowi i bezpieczeństwu. Z kolei Korea Płn. oskarżyła USA o kontynuowanie wrogiej polityki wobec Phenianu.
O decyzji ONZ poinformował w poniedziałek wieczorem sprawujący rotacyjne przewodnictwo w najwyższym organie ONZ ambasador Rosji Witalij Czurkin.
- Członkowie Rady Bezpieczeństwa wyrażają ostry sprzeciw wobec próby nuklearnej, który pogwałca rezolucję nr 1718 - napisano w wydanym oświadczeniu. Rezolucja 1718 została podpisana w 2006 roku, po pierwszych testach broni nuklearnej w Korei. Zabraniała ona dalszych testów i wprowadziła finansowe sankcje dla Korei. Jak widać, bez skutku.
Silna rezolucja i mocne środki
- USA chce silnej rezolucji i mocnych środków do jej wyegzekwowania - powiedziała amerykańska ambasador ONZ Susan Rice. Nie wiadomo jednak, czy do ich uchwalenia dojdzie, bowiem Chiny - jeden z pięciu stałych członków Rady Bezpieczeństwa - torpedują zwykle próby międzynarodowego izolowania reżimu Kim Dzong Ila.
Ambasador Rice oświadczyła, że północnokoreański test atomowy stanowi naruszenie prawa międzynarodowego oraz zagrożenie dla pokoju i bezpieczeństwa w regionie. Podobną opinię wyraził wcześniej prezydent USA Barack Obama.
Chcą sankcji
Jak dodał ambasador francuski, Jean Pierre Lacroix, Francja z pewnością będzie domagać się dalszych sankcji. Podobnego zdania był ambasador Japonii Yukio Takasu. - Phenian powinien ponieść poważne konsekwencje - uznał.
Rada zebrała się w poniedziałek po południu (czasu USA) na prośbę Japonii na nadzwyczajnym posiedzeniu poświęconym próbie jądrowej Phenianu. W najbliższych dniach ma przedstawić rezolucję dotyczącą poniedziałkowego incydentu.
Korea Płn.: Jesteśmy gotowi odeprzeć atak
Tymczasem władze Korei Płn. uznały, że rząd prezydenta Baracka Obamy nadal zachowuje się wrogo wobec ich kraju i ogłosiły, że są przygotowane na ewentualny atak ze strony USA. W stanowisku przekazanym przez oficjalną północnokoreańską agencję KCNA czytamy: "Oczywiste jest, że nic się nie zmieniło we wrogiej amerykańskiej polityce wobec KRLD (...) nawet pod rządami nowej administracji. Nasza armia i naród są gotowe do walki, (...) jeśli Ameryka wykona uderzenie wyprzedzające."
Obserwatorzy w Korei Południowej alarmują, że Korea Płn. może we wtorek lub środę dokonać kolejnej próby z rakietami krótkiego zasięgu - jak w poniedziałek. Według anonimowego przedstawiciela władz w Seulu, wprowadzony przez Koreę Płn. zakaz wpływania na wody u jej południowych granic w dniach 25-27 maja wskazuje, że testy rakiet mogą się powtórzyć.
Korea testuje bomby
Korea Północna przeprowadziła próbę w poniedziałek. Zdaniem rosyjskich źródeł wybuch miał moc 10-20 kiloton TNT (trotylu) i był silniejszy od eksplozji z 2006 roku, której siła wyniosła od 5 do 15 kiloton TNT.
- 25 maja, w ramach wzmacniania naszych środków obronnych, pomyślnie przeprowadziliśmy kolejny test nuklearny - podała oficjalna północnokoreańska agencja informacyjna KCNA. Próbę "bezpiecznie przeprowadzono na wyższym poziomie w sensie mocy wybuchu i technologii kontroli" - dodała agencja.
Bezpośrednio po próbie jądrowej przeprowadzono serię testów rakiet krótkiego zasięgu.
Według anonimowych źródeł amerykańskich, KRLD powiadomiła o swoich planach Stany Zjednoczone z wyprzedzeniem mniejszym niż godzina.
Świat jednoznacznie potępił decyzję KRLD jako zagrażającą globalnemu pokojowi i bezpieczeństwu. W swoim komunikacie komunistyczny rząd w Phenianie oświadczył, że test jest kontynuacją prac nad wzmocnieniem jego "środków obronnych".
Źródło: PAP