Wysoka komisarz Narodów Zjednoczonych do spraw praw człowieka Michelle Bachelet wezwała w niedzielę Sąd Apelacyjny w Egipcie do uchylenia masowych wyroków śmierci wydanych przez sąd niższej instancji po - jak to określiła - "nieuczciwym procesie".
W sobotę egipski sąd skazał na karę śmierci 75 osób, w tym wpływowych przywódców Bractwa Muzułmańskiego, za przestępstwa w czasie protestów z 2013 roku, które zakończyły się zabiciem przez siły bezpieczeństwa kilkuset demonstrantów. Inne osoby sądzone w tej sprawie, w tym duchowy przywódca Bractwa Muzułmańskiego Muhammad Badie, dostały kary dożywotniego więzienia. Egipskie władze stosują represje wobec osób, które mają związki z Bractwem Muzułmańskim lub z nim sympatyzują. W ostatnich latach setki członków lub zwolenników tego ruchu zostało skazanych na karę śmierci lub na wieloletnie więzienie.
Ponad 600 wyroków
Zdaniem Bachelet, gdyby doszło do wykonania orzeczonych wyroków, byłoby to "najcięższą nieodwracalną pomyłką sądową". Bachelet oświadczyła, że oskarżonym odmówiono prawa do indywidualnych obrońców i do zaprezentowania swych dowodów, podczas gdy prokuratura nie przedstawiła wystarczających dowodów winy poszczególnych oskarżonych. - Mam nadzieję, że egipski Sąd Apelacyjny dokona rewizji tego wyroku i uchylając go zapewni przestrzeganie międzynarodowych standardów sprawiedliwości - powiedziała Bachelet.
Protesty
W lipcu 2013 roku, w tygodniach po odsunięciu od władzy ówczesnego islamistycznego prezydenta, związanego z Bractwem Mohameda Mursiego, na kairskich placach Al-Nahda i Rabaa, zbierali się jego zwolennicy. W następnym miesiącu egipskie władze zlikwidowały ich obozowiska, zabijając i aresztując setki protestujących. Mursiego od władzy odsunęło wojsko dowodzone wówczas przez Abd el-Fataha es-Sisiego, który obecnie drugą kadencję jest prezydentem Egiptu.
Autor: kz//kg / Źródło: PAP