Po wykolejeniu się pociągu Norfolk Southern w amerykańskim stanie Ohio, niektóre z wagonów nadal płoną, a niebezpieczeństwo wybuchu nie ustało. Władze East Palestine wezwały we wtorek do natychmiastowej ewakuacji mieszkańców, którzy nie podporządkowali się nakazowi wydanemu z powodu potencjalnie śmiercionośnych skutków katastrofy.
Ewakuacja obowiązuje ludzi zamieszkałych w promieniu około półtora kilometra od katastrofy. Według lokalnej telewizji KDKA około 500 mieszkańców odmówiło opuszczenia domów. Grozi im aresztowanie. W East Palestine obowiązuje stan wyjątkowy. Ekipy specjalistów przeprowadziły w poniedziałek "kontrolowane uwolnienie" toksycznych chemikaliów w obawie przed samorzutnym rozprzestrzenieniem się w razie wybuchu.
"Operacja spuszczania chlorku winylu, substancji chemicznej, która według urzędników była niestabilna i mogła wybuchnąć, obejmowała pięć wagonów" - sprecyzowała CNN. Według szefa straży pożarnej Keitha Drabicka, wdychanie substancji chemicznych może mieć potencjalnie śmiertelne skutki.
Płoną niebezpieczne chemikalia
Do katastrofy pociągu Norfolk Southern doszło w nocy z piątku na sobotę. Z ponad 100 wagonów 20 przewoziło niebezpieczne materiały, a 10 z nich się wykoleiło. Tuż przed wypadkiem załogę pociągu powiadomiono o awarii.
"Załoga rzeczywiście została na krótko przed wykolejeniem zaalarmowana przez przydrożny detektor usterek, wskazujący na problem mechaniczny. Wtedy uruchomiono hamulec awaryjny" - wyjaśnił Michael Graham z Krajowej Rada Bezpieczeństwa w Transporcie (NTSB).
Źródło: PAP