Na Bałtyku, na niemieckich wodach terytorialnych, znaleziono ciało nurka, który dwa tygodnie temu zaginął podczas penetracji wraku promu "Jan Heweliusz". Tożsamość mężczyzny potwierdziła rodzina – poinformował PAP świnoujskiej prokuratury Włodzimierz Cetner.
Jak dodał Cetner, ciało wydobyli z wraku polscy płetwonurkowie, którzy szukali zaginionego na prośbę rodziny. - Grupa nurków wynajęła w tym celu niemiecki statek, ale nie wiem, czy był to statek turystyczny – powiedział Cetner.
Wcześniej w centrum Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa w Gdyni poinformowano PAP, że na ciało natrafił w czwartek rano niemiecki statek turystyczny "Brigitte", nie było też pewności, czy rzeczywiście chodzi o zaginionego nurka.
- Z tego, co wiem w grupie płetwonurków byli tacy, którzy znali zaginionego, i to oni potwierdzili, m.in. na podstawie akwalungu, że jest to ciało ich kolegi – powiedział prokurator. Dodał, że na brzegu w niemieckim Sassnitz czekała rodzina - w tym brat nurka - która ostatecznie potwierdziła tożsamość mężczyzny.
Cetner powiedział, że według najnowszych informacji strona niemiecka ma przeprowadzić sekcję zwłok.
Nie wypłynął z wraku
Do wypadku doszło 21 września. Członkowie wyprawy nurkowali w parach. Gdy zeszli do maszynowni, po jakimś czasie wynurzył się tylko jeden z nich i zaalarmował kolegów. Pod wodę zeszli pozostali nurkowie, którzy szukali zaginionego ponad godzinę.
Gdy poszukiwania nie przyniosły rezultatu, wrócili do jednostki, którą przypłynęli do Świnoujścia, i dopiero ok. godz. 20.30 poinformowali polskie służby ratownictwa morskiego. CZYTAJ WIĘCEJ
Początkowo nurka miały poszukiwać niemieckie służby, ale ostatecznie akcji nie podjęły się ani służby niemieckie, ani polskie ratownictwo, bo - jak mówiono - "nie jest to akcja ratunkowa". Poszukiwania postanowili na własną rękę poprowadzić klubowi koledzy zaginionego nurka.
Źródło: IAR, PAP, onet.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24