Pięciodniowa wizyta króla Arabii Saudyjskiej w Egipcie była wyjątkowo owocna. Podpisano szereg porozumień i zapewniano o chęci dalszej współpracy. Król nie wrócił do kraju z pustymi rękami: Kair zdecydował o przekazaniu Rijadowi dwóch wysp. Egipcjanie nie kryją w mediach społecznościowych oburzenia. Saudyjczycy cieszą się natomiast z nowych nabytków.
Wśród zawartych w czasie wizyty króla Salmana umów najwięcej mówiono o tej dotyczącą utworzenia funduszu inwestycyjnego z kapitałem 16 mld dolarów. Egipcjan bardziej zelektryzowała jednak informacja o podpisaniu porozumienia o delimitacji granicy morskiej między oboma państwami. Kair uznał w nim zwierzchnictwo Arabii Saudyjskiej nad wyspami Tiran oraz Sanafir położonymi na zachód od popularnego kurortu Szarm el-Szejk, w pobliżu Cieśniny Tirańskiej łączącej Morze Czerwone i Zatokę Akaba.
O niezamieszkane wyspy przez całe dekady toczył się spór. Kiedyś stanowiły granicę pomiędzy Imperium Osmańskim a będącym brytyjskim protektoratem Egiptem. W 1967 r. znalazły się pod kontrolą Izraela. Następnie zostały oddane w użytkowanie Kairowi, aby umożliwić stałą obecność sił międzynarodowych strzegących pokoju pomiędzy Izraelem i Egiptem.
Tiran (o powierzchni 80 km kwadratowych) ma znaczenie strategiczne. Znajduje się w największym przewężeniu cieśniny stanowiącej ważne połączenie dla portów jordańskich oraz izraelskich. Wyspa zamieszkiwana jest wyłącznie przez amerykańskich oraz egipskich żołnierzy.
Rząd Egiptu poinformował w niedzielnym oświadczeniu, że decyzja o uznaniu zwierzchnictwa Arabii Saudyjskiej była wynikiem kilkuletnich analiz i kilkunastu tur rozmów ekspertów z obu krajów. W ich rezultacie stwierdzono, że wyspy leżą na wodach saudyjskich.
Arabia Saudyjska od czasu obalenia prezydenta Mohameda Mursiego hojnie wspiera egipską gospodarkę. Eksperci wskazują jednak, że Saudyjczycy mogą się czuć zawiedzeni niewystarczającymi postępami czynionymi przez Egipt. Jak pisze "Washington Post", Saudowie mogli więc poszukiwać możliwości korzystnego porozumienia, które choć trochę wynagrodziłoby włożony wysiłek.
"Egipt sprzedany"
Porozumienie musi jeszcze zostać ratyfikowane przez egipski parlament, jednak w mediach społecznościowych Egipcjanie już teraz nie kryją oburzenia. Pod hasztagiem #Egyptissold umieszczają swoje komentarze, w których przekonują, że "Egipt został sprzedany". Niektórzy publikują zdjęcia ze szkolnych podręczników, żeby udowodnić, że wyspy należały do Egiptu. "Już niedługo sprzeda wyspy za milion, piramidy za dwa, a posągi odda za darmo" - napisał satyryk Bassem Youssef, który porównał prezydenta Sisiego do sprzedawcy z bazaru.
Z nowych nabytków cieszą się natomiast niektórzy Saudyjczycy. "Planuje odwiedzić nasze wyspy na północy, Tiran i Sanafir... Piękne widoki" - napisał jeden z użytkowników Twittera.
انا الان اخطط لزيارة جزرنا في الشمال #تيران_صنافير .. مناظر رائعة pic.twitter.com/qHeomuefZr
— عبدالعزيز ! (@QG_7H) 10 kwietnia 2016
"Jesteśmy w szoku"
Ministerstwo spraw zagranicznych tłumaczy, że tereny należały do Arabii Saudyjskiej, a Egipt tylko nimi zarządzał, bo o to opiekę nad wyspami poprosiło Kair królestwo. W poniedziałek gazeta Al Ahram poinformowała, że o porozumieniu z wyprzedzeniem powiadomiony został Izrael. Egipcjanie zdenerwowali się, że przed obywatelami o umowie dowiedział się obcy rząd. - Nawet jeśli Arabia Saudyjska ma prawo do tych wysp...Przekazać je Saudom w ten sposób, bez brania pod uwagę zdania Egipcjan, bez poszanowania ich uczuć, dumy narodowej. Jesteśmy w szoku - mówił w sobotę prowadzący telewizyjny program Wael El Ebrashy.
Autor: kg\mtom / Źródło: Washington Post, Reuters, BBC, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY SA 3.0) | Theghoul