40-letnia Japonka zginęła pod kołami pociągu po tym, jak uratowała przed wypadkiem leżącego na torach nieprzytomnego mężczyznę.
Do wypadku doszło w ubiegły wtorek, na przejeździe kolejowym między stacjami Kamoi i Nakayama. Natsue Murata pracownica jednej z firm handlujących nieruchomościami w Jokohamie, jechała wraz z ojcem do pracy. Przed zamkniętym przejazdem kolejowym - zatrzymali się.
Zabrakło czasu
Kobieta w pewnym momencie zobaczyła leżącego na torach mężczyznę. Bez wahania szybko rzuciła się mu na ratunek. - Krzyknęła: Muszę go uratować! - powiedział dziennikarzom jej ojciec Shigehiro Murata. - Odparłem, by nie szła, bo nie zdąży uciec - dodał.
Nie posłuchała. Udało jej się przenieść człowieka, jednak nie zdołała uciec przed nadjeżdżającym pociągiem, mimo że ten rozpoczął już hamowanie. Uratowany 74-latek został przewieziony do szpitala, gdzie stwierdzono u niego złamany obojczyk. Policja zapowiedziała przesłuchanie mężczyzny. - Mimo że zmarła, życie tego człowieka zostało uratowane. To jedyne, co mogę powiedzieć - stwierdził Murata. W środę, na przejeździe kolejowym gdzie doszło do tragedii, wiele osób złożyło kwiaty i modliło się.
Autor: rf//kdj / Źródło: The Japan Times