Na okupowanych terytoriach w Donbasie rebelianci utworzyli 62 obozy, w których przetrzymywali trzy tysiące więźniów: ukraińskich żołnierzy i cywili – oznajmił główny prokurator wojskowy Ukrainy Anatolij Matios.
Prokurator powiedział, że w jednym obozie rebelianci przetrzymywali po 200-300 osób. – Jeńcy, niezależnie od płci, wykonywali ciężką pracę fizyczną – oznajmił.
Obozy rebeliantów powstały w latach 2014-2015 na okupowanych przez nich terytoriach w obwodach donieckim i ługańskim. Łącznie zostało w nich uwięzionych ponad trzy tysiące jeńców: żołnierzy i cywilów, wśród których byli także dziennikarze i wolontariusze.
- Prawie wszyscy przetrzymywani byli bici i poddawani torturom. Dochodziło także do morderstw. Obecnie przeprowadziliśmy rozmowy z 560 osobami poszkodowanymi – mówił prokurator wojskowy.
Poinformował, że dowody zebrane w trakcie wstępnego dochodzenia zostały przekazane do Międzynarodowego Trybunału Karnego.
124 jeńców
Rebelianci, aby ukarać więźniów, nie dawali im wody i jedzenia. Nie pozwalali także im załatwiać potrzeb fizjologicznych. Do rannych i chorych nie dopuszczali lekarzy. Niektórzy byli więzieni przez ponad rok.
Uwolniona na początku marca ługańska dziennikarka Maria Warfołomiejewa była przetrzymywana przez 14 miesięcy. Została zatrzymana, kiedy robiła zdjęcie ulic okupowanego Ługańska. Rebelianci uznali, że "naprowadza na cel ogień artylerii".
Władze w Kijowie szacują, że rebelianci przetrzymują 124 jeńców ukraińskich (77 żołnierzy i 47 cywili). Kolejna runda rozmów w sprawie ich uwolnienia ma odbyć się 23 marca w stolicy Białorusi.
Władze w Kijowie domagają się od rebeliantów przestrzegania umów pokojowych zawartych w Mińsku, które przewidują uwolnienie wszystkich zakładników.
Autor: tas\mtom / Źródło: Ukraińska Prawda, UNIAN
Źródło zdjęcia głównego: glava-lnr.su