Byli pracownicy NASA, amerykańscy politycy, a nawet byli astronauci krytykują Baracka Obamę za obcięcie funduszy na lot załogowy na Księżyc. W zatwierdzonym przez prezydenta USA planie budżetu NASA położony jest znacznie większy nacisk na eksperymenty naukowe i udział firm prywatnych, a mniejszy na eksplorację kosmosu.
Decyzja Obamy o zamknięciu programu Constellation, zmierzającego do powrotu Amerykanów na Księżyc, stwarza poważne obawy dotyczące hegemonii Stanów Zjednoczonych w kosmosie.
"Podobnie jak ze wszystkimi wielkimi osiągnięciami ludzkości, nasze oddanie eksploracji kosmosu musi być odnawiane i wzmacniane albo z pewnością zostaniemy prześcignięci przez inne narody, które obecnie walczą z nami o przewodnictwo w kosmosie" - napisali w zeszłym tygodniu demokratyczni i republikańscy członkowie Kongresu do Obamy.
Porządki Obamy
W planie budżetu na 2011 roku przewidziano dla NASA 19 miliardów dolarów, jednak nie ma w nim środków na załogowy lot na Księżyc. Obcięte zostały w nim fundusze na program Orion i Ares, które miały na celu budowę nowego statku kosmicznego i nowej rakiety nośnej. Miałyby one być podstawą, jeśli chodzi o powrót Amerykanów na Księżyc do 2020 roku.
Zamiast tego w ciągu najbliższych 5 lat 6 miliardów dolarów pójdzie na wsparcie prywatnych przedsięwzięć związanych z eksploracją przestrzeni kosmicznej. To nie podoba się wielu weteranom NASA.
Weterani niezadowoleni
Były administrator Narodowej Agencji Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej Michael Griffin wątpi, czy zwiększenie udziału sektora prywatnego jest dobrym pomysłem i pozwoli utrzymać dominującą rolę USA w kosmosie. Podobnego zdania jest były astronauta Harrison Schmitt - jeden z ostatnich ludzi na Srebrnym Globie (brał udział w misji Apollo XVII).
Z kolei zmianę polityki Obamy popiera Buzz Aldrin - drugi człowiek na Księżycu, który wyszedł na powierzchnię satelity Ziemi wkrótce po Neilu Armstrongu.
Co gorsza, kończy się też era wahadłowców. Wykonają one jeszcze tylko 4 loty na Międzynarodową Stację Kosmiczną, a później przejdą na zasłużoną emeryturę. Wtedy NASA pozostanie przez pewien czas bez możliwości wynoszenia ciężkim ładunków na orbitę i trzeba będzie korzystać z pomocy Rosjan. A to coś, co jeszcze kilkadziesiąt lat temu nie mieściło się Amerykanom w głowach.
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: NASA