Obama grozi Iranowi i nie wyklucza wojny

Aktualizacja:
 
Prezydent USA grozi Iranowi sankcjamiPAP/EPA

- Nie wykluczam akcji militarnej przeciw Teheranowi - powiedział prezydent USA Barack Obama w reakcji na budowę przez Iran drugiego ośrodka nuklearnego. Jego zdaniem, kraj na czele, którego stoi Mahmud Ahmadineżad wszedł na drogę konfrontacji.

Do tego, co robi Iran, prezydent USA odniósł się podczas wystąpienia konkludującego obrady szczytu G-20 w w Pittsburghu. W rozmowie z dziennikarzami dodatkowo podkreślił, że działania Iranu budzą poważne wątpliwości, co do pokojowej natury programu nuklearnego rozwijanego przez ten kraj.

"Iran przyćmił ekonomię"

Agencja AP podkreśla, że choć wiodącym tematem spotkania przywódców najbogatszych państw świata miał być globalny rozwój gospodarczy i walka ze skutkami kryzysu, to ekonomiczne wątki dyskusji przyćmiła kwestia Iranu.

- Wydaje się, że prezydent Obama ma niewielkie nadzieje na to, że planowane na przyszły tydzień spotkanie irańskich ekspertów nuklearnych z naukowcami z USA i innych krajów w Genewie przyniesie jakieś rozwiązanie - komentuje AP.

Grożą sankcjami

Początkowo to, że Iran zgodził się na konsultacje w Genewie, uznawano za optymistyczny sygnał. Jednak odkąd poinformował w tym tygodniu, że buduje drugą instalację do wzbogacania uranu, USA oraz sojusznicy zmienili retorykę i coraz dobitniej krytykują Teheran, grożąc mu sankcjami.

Kraje grupy 5 plus 1 (pięciu stałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ i Niemcy) przygotowują się do rozmów z Iranem, które mają się odbyć 1 października.

Ale na zakończenie szczytu w Pittsburghu Obama powiedział dziennikarzom: - Jeśli stwierdzimy, że dyplomacja nie odnosi skutków, znajdziemy się w położeniu, które uzasadni surowe sankcje.

Prezydent dodał jednak, że nie byłby to "optymalny bieg wydarzeń" i najbardziej zależałoby mu na tym, by Iran "wybrał odpowiedzialną drogę".

mac ram

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA