Po doniesieniach o użyciu w Syrii broni chemicznej USA nie wykluczają pomocy siłom tamtejszej opozycji. Obecnie - jak podkreślił prezydent Barack Obama - Waszyngton rozważa "wszystkie opcje".
- Wciąż oceniamy sytuację na miejscu, wraz z naszymi partnerami międzynarodowymi szukamy najlepszego rozwiązania mającego na celu transformację polityczną w Syrii - przyznał amerykański prezydent, obecnie przebywający z wizytą w Meksyku.
- Ponieważ widzieliśmy dowody dalszego przelewu krwi, potencjalnego wykorzystania broni chemicznej w Syrii, jak powiedziałem, rozpatrzymy wszystkie opcje - dodał Obama.
Sarin w użyciu
Wcześniej amerykański minister obrony Chuck Hagel powiedział, że Waszyngton nie wyklucza możliwości dozbrajania syryjskich rebeliantów, lecz że ostatecznej decyzji nie podjęto.
Wywiad amerykański ogłosił, że reżim prezydenta Baszara el-Asada najprawdopodobniej użył przeciw rebeliantom paraliżującego gazu sarin. Potwierdziły to inne źródła, m.in. brytyjskie i izraelskie.
Trwająca od ponad dwóch lat antyrządowa rebelia w Syrii pochłonęła już życie około 70. tys. ludzi. Konflikt przeistacza się w walki na tle religijnym, w którym sunniccy powstańcy próbują obalić rządy alawickiej mniejszości.
Autor: twis\mtom / Źródło: PAP