Agenci FBI w Chicago zatrzymali 22-latka, który zamierzał zdetonować plecak wypełniony materiałami wybuchowymi wśród fanów wychodzących z koncertu rockowego. Mężczyzna planował także inne zamachy, o czym - niczego nieświadomy - powiedział obserwującym go od kilku miesięcy agentom.
Pochodzący z Libanu Sami Samir Hassoun został aresztowany w niedzielę, tuż po tym jak zostawił plecak z ładunkami wybuchowymi w śmietniku o przecznicę od stadionu baseballowego Wrigley Field w Chicago. Plecak miał eksplodować wśród fanów wychodzących z koncertu zespołu Dave Matthews Band. Do wybuchu i tak by nie doszło, ponieważ ładunek Hassouniego miał niesprawny zapalnik.
Planował serię zamachów
Wiedzieli o tym agenci FBI, którzy od paru miesięcy obserwowali 22-latka. Z prowadzącymi śledztwo współpracowała też jedna z osób z jego otoczenia.
W czerwcu niedoszły zamachowiec spotkał się z podstawionym agentem FBI, który podawał się za handlarza bronią z Kalifornii. Agent zaoferował mu sprzedaż materiałów wybuchowych. Mężczyźni spotkali się ponownie w sobotę wieczorem. Wtedy Hassoun przejął od podstawionego agenta FBI plecak wypełniony materiałami wybuchowymi z niesprawnym zapalnikiem.
Podczas rozmowy Hassoun miał wyjawić, że planuje całą serię zamachów. Mówił m.in. o zatruciu wody w jeziorze Michigan, ataku na policjantów, czy podłożeniu bomby pod Willis Tower (kiedyś Sears Tower).
Cel: burmistrz
22-latek tłumaczył, że ataki miałyby zmusić burmistrza Chicago Richarda Daleya do ustąpienia. Mężczyzna nie wykluczał także przeprowadzenie zamachu na jego życie.
W poniedziałek Hassoun usłyszał w sądzie federalnym zarzuty próby użycia materiałów wybuchowych w celu przygotowania masowego ataku. Jeżeli zostanie uznany za winnego, grozi mu kara od 5 lat pozbawienia wolności do dożywocia.
FBI podkreśla w specjalnym oświadczeniu, że "bezpieczeństwo publiczne w żaden sposób nie było zagrożone". Nie ma także żadnych dowodów na to, by Hassoun miał powiązania z jakąkolwiek organizacją terrorystyczną.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu