Do 274 wzrósł bilans czwartkowej katastrofy statku z uchodźcami u brzegów włoskiej wyspy Lampedusa. We wtorek płetwonurkowie wydobyli z wraku zatopionego statku 43 ciała mężczyzn, kobiet i dzieci. To wciąż niepełna liczba ofiar.
Prokuratura w Agrigento na Sycylii, prowadząca śledztwo w sprawie katastrofy wydała nakaz aresztowania 35-letniego Tunezyjczyka, jednego ze 155 ocalałych. Przez niektórych uchodźców został on zidentyfikowany jako kapitan statku, wysłanego z wybrzeży Libii do Włoch przez siatkę przemytników ludzi. Według relacji imigrantów jego pomocnikiem był drugi Tunezyjczyk, prawdopodobnie nieletni, którego nie ma wśród uratowanych.
W ośrodku dla imigrantów na Lampedusie, gdzie przebywają rozbitkowie z tragicznego rejsu, a także inni uchodźcy, doszło we wtorek do niepokojów i protestów przeciwko fatalnym warunkom, jakie tam panują. Jest tam teraz trzy razy więcej ludzi niż miejsc.
Interweniowała policja, która przyznaje, że stan napięcia w ośrodku jest bardzo wysoki.
Coraz więcej imigrantów
Urząd Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców (UNHCR) poinformował, że we wrześniu znacznie wzrosła liczba łodzi i statków, które wypłynęły z wybrzeży libijskich do Europy. Zanotowano tam 32 jednostki, na których było ponad 4600 osób. Trzy z nich zostały zatrzymane przez libijską straż przybrzeżną, jedna dotarła na Maltę, a 28 - do Włoch. UNHCR relacjonuje, że na pokładzie tych statków są najczęściej uchodźcy z Etiopii, Erytrei, Somalii, Sudanu, Nigerii, Syrii, Egiptu, a także Palestyńczycy.
W środę wizytę na Lampedusie złoży przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso, które zapozna się na miejscu z sytuacją na wyspie, będącej od lat celem napływu tysięcy uchodźców. Będzie mu towarzyszył premier Włoch Enrico Letta.
Autor: mtom / Źródło: PAP