W czasie wizyty Kim Dzong Una w jednym z zakładów pracujących na rzecz programu rakietowego Korei Północnej wykonano zdjęcia, na których "przypadkowo" pokazano rysunki przedstawiające dwie nowe rakiety balistyczne. Nie wiadomo, czy przedstawiają one prawdziwe konstrukcje. Reżim w przeszłości publikował już zdjęcia i nagrania zdradzające tajemnice Pjongjangu.
Fotografie z wizyty dyktatora w zakładach opublikowała oficjalna państwowa agencja prasowa KCNA. Biorąc pod uwagę totalną cenzurę panującą w Korei Północnej, można wątpić, by rysunki rakiet ujawniono przypadkiem. Bardziej prawdopodobne jest to, że zrobiono je celowo, chcąc osiągnąć odpowiedni efekt propagandowy. Szkice wiszą na ścianie za plecami Kim Dzong Una wizytującego zakłady chemiczne produkujące elementy z włókien węglowych do zbiorników i silników rakiet na paliwo stałe.
Nieznane nowości na rysunkach
Na jednym ze zdjęć wyraźnie widać szkic rakiety nazwanej Pukguksong-3. Tę nazwę nosi znana już i przetestowana rakieta balistyczna odpalana spod wody oraz jej powiększona wersja odpalana z lądu. Pokazany rysunek pokazuje najwyraźniej jej mocno zmodyfikowany wariant, mający mieć większy zasięg. Drugą nową konstrukcją widoczną na zdjęciach jest coś, co jest opisane na rysunku jako rakieta Hwasong. Pociski o tej nazwie również już istnieją. To seria rakiet pośredniego zasięgu odpalanych z mobilnych wyrzutni, które dość istotnie różnią się od siebie w zależności od nadanego im numeru. Ta widoczna na rysunku jest nieco podobna do Hwasong-11 lub 13, ale poddana istotnym modyfikacjom. Nie wiadomo nic o osiągach rakiet widocznych na szkicach. Nie wiadomo w ogóle, czy rzeczywiście istnieją lub są opracowywane. Fakt opublikowania zdjęć ze szkicami może być podyktowany kwestiami uprawianej czasem przez Pjongjang dezinformacji.
Agencja KCNA poinformowała, że podczas wizyty Kim wezwał pracowników do zwiększania produkcji silników rakietowych na paliwo stałe i osłon głowic bojowych. - Wygląda to tak, jakby Północ próbowała pokazać światu, że te technologie wyszły z fazy testów i są produkowane masowo - powiedział dziennikowi "The New York Times" południowokoreański ekspert Kim Dong-yub. - Nie wiadomo jednak, na ile jest to wiarygodne - zastrzegł.
Autor: mk/adso/jb / Źródło: New York Times, PAP, tvn24.pl