To prawo będzie wymierzone przede wszystkim w przybywających do Niemiec muzułmanów, wygląda jednak na to, że ministerstwo sprawiedliwości podjęło ostateczną decyzję. Szef resortu poinformował w środę, że w Niemczech nie dojdzie do zaakceptowania związków poligamicznych, a ochronę prawną w kwestii zawierania małżeństw dostaną nieletni.
Heiko Maas w wywiadzie dla dziennika Bild powiedział, że "nikt kto do nas przybył, nie ma prawa stawiać swoich kulturowych i religijnych przekonań ponad naszym (niemieckim - red.) prawem".
Koniec z wykorzystywaniem nieletnich
W Niemczech poligamia jest zabroniona i dotyczy to również mężczyzn mających wiele żon, którzy przybyli w ostatnich dwóch latach do kraju jako uchodźcy lub imigranci. W praktyce jednak urzędnicy - czasami bojący się posądzenia o nietolerancję - przymykają oko na takie kwestie.
Dotyczy to choćby przypadków dziedziczenia majątku przez wiele żon po śmierci mężczyzny, który był ich mężem.
Minister sprawiedliwości stwierdził jednak kategorycznie, że te czasy się skończyły i od teraz "wszyscy będą musieli przestrzegać prawa - bez względu na to, czy tutaj dorastali, czy dopiero przyjechali".
Heiko Maas zaznaczył też, że w końcu powstaną przepisy prawa mówiące o zakazie wymuszania małżeństw oraz zmuszania do nich osób nieletnich. Dotyczy to przede wszystkim dziewczynek i nastolatek.
W 2015 r. tylko w Bawarii władze regionalne w ośrodkach dla migrantów zarejestrowały 550 przypadków panien młodych mających mniej niż 18 lat i 161 mających mniej niż 16 lat.
Zmiany w prawie będą bardzo istotne, bo niemieckie sądy mają problemy z orzekaniem w takich sprawach. Przykładowo w ostatnich tygodniach sędzia w mieście Bamberg zdecydował, że ślub 21-latka zawarty z 15-latką w Syrii jest legalny w świetle niemieckiego prawa.
Tymczasem wiek minimalny umożliwiający niemieckim nastolatkom ślub to 18 lat, lub 18 lat w przypadku jednego z chętnych i 16 lub 17 w przypadku drugiego - jednak wtedy ostateczną zgodę wydaje sąd rodzinny.
Połowa Niemców czuje się "obco"
Również w środę za Odrą opublikowano wyniki raportu naukowców z Lipska, którzy zbadali odczucia Niemców względem muzułmanów w ostatnich latach.
Połowa badanych twierdzi, że "czasami czuje się obco" we własnym kraju. Dwa lata temu na poczucie obcości we własnym kraju wynikające z dużej liczby muzułmanów skarżyło się 43 proc. uczestników ankiety. Ponad 40 proc. mieszkańców Niemiec opowiedziało się za zamknięciem granicy dla muzułmańskich imigrantów. W 2014 roku taką opinię reprezentowało 36,6 proc. pytanych.
Autorzy raportu zwrócili też uwagę na rosnącą niechęć do innych grup imigrantów, w tym do Romów. Trzech z dziesięciu ankietowanych wyraziło pogląd, że cudzoziemcy przyjeżdżają do Niemiec tylko po to, by skorzystać ze świadczeń socjalnych, a 60 proc. uważa, że imigranci docierający do Europy nie są prześladowani w swoich krajach.
"Duży potencjał postaw rasistowskich"
Postawy skrajnie prawicowe, wyrażające się we wrogości wobec wszystkich cudzoziemców czy też bagatelizowaniu zbrodni nazistowskich, pozostały na wysokim poziomie ubiegłych lat. Ludzie o skrajnych poglądach gotowi są częściej niż w przeszłości stosować przemoc w celu przeforsowania własnego stanowiska. Zdaniem naukowców w niemieckim społeczeństwie wzrasta polaryzacja i radykalizacja.
Co dziesiąty uczestnik ankiety opowiedział się za przejęciem władzy w Niemczech przez silnego "fuehrera", który rządziłby w kraju "żelazną ręką". 6,7 proc. jest zdania, że dyktatura może być - w celu obrony interesów narodowych - systemem lepszym niż demokracja; we wschodniej części kraju ten pogląd popiera niemal 14 proc. pytanych.
Jeden z autorów raportu Oliver Decker uważa, że kryzys migracyjny był "punktem zwrotnym", który ujawnił "duży potencjał postaw rasistowskich". Dyskusja o imigrantach została wykorzystana do zakwestionowania zdobyczy ostatnich 20 lat - powiedział naukowiec.
W zeszłym roku do Niemiec przyjechało ponad 1,1 mln uchodźców, głównie z krajów Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej.
Naukowcy z Uniwersytetu w Lipsku badają od 2002 roku co dwa lata stosunek Niemców do skrajnej prawicy. W obecnym badaniu przeprowadzonym na wiosnę uczestniczyło 2420 osób.
Autor: adso/ja / Źródło: BBC, PAP