Podczas zatrzymania samochodu w Nowej Zelandii kierowca zaczął strzelać do policjantów. Jeden z nich nie żyje, drugi jest ciężko ranny. To pierwszy funkcjonariusz w tym kraju, który zginął na służbie od co najmniej dekady. Po pościgu zatrzymano 24-letniego mężczyznę, który usłyszał zarzut zabójstwa.
Do zdarzenia doszło około godziny 10.30 czasu lokalnego (pół godziny po północy w Polsce) w Auckland, największym mieście Nowej Zelandii. Policja próbowała zatrzymać jeden z pojazdów do rutynowej kontroli. Uruchomiła syreny i ruszyła za samochodem, jednak funkcjonariusze zgubili go z oczu. W końcu zlokalizowali pojazd, który chwilę później zderzył się z innym autem na ulicy Reynella. W wypadku ranna została jedna osoba. Gdy funkcjonariusze próbowali zbliżyć się do samochodu, wysiadł z niego kierowca, trzymając w rękach strzelbę. Mężczyzna oddał kilka strzałów w stronę policjantów. Następnie wsiadł do innego pojazdu i odjechał z miejsca zdarzenia.
Jeden z funkcjonariuszy zmarł, drugi jest ciężko ranny. "Straciliśmy kolegę i przyjaciela" - napisała na Twitterze nowozelandzka policja.
24-latek usłyszał zarzuty
Rozpoczął się pościg za sprawcą. Miejsce zdarzenia zostało otoczone policyjnym kordonem. Szkoły i przedszkola w pobliżu zostały zamknięte. Niedaleko miejsca, w którym zginął funkcjonariusz, policja natrafiła na porzuconą srebrną mazdę sedan. Znalazła także broń napastnika. Nie ujawniono, czy strzelba znajdowała się w aucie.
"Naszym priorytetem jest wspieranie naszych funkcjonariuszy i jak najszybsze zlokalizowanie podejrzewanego" - napisał w oświadczeniu komisarz policji Andrew Coster. Jak dodał, to tragiczne zdarzenie pokazuje "realne ryzyko, na jakie narażeni są nasi policjanci na ulicach, wykonując swoje obowiązki każdego dnia".
Parę godzin później policja poinformowała, że zatrzymano 24-letniego mężczyznę, który usłyszał kilka zarzutów, w tym zabójstwa i usiłowania zabójstwa.
"Tragiczna wiadomość"
Premier Jacinda Ardern powiedziała, że informacja o śmierci policjanta to "tragiczna wiadomość". - Utrata funkcjonariusza policji oznacza utratę kogoś pracującego dla nas wszystkich, ale także członka rodziny, kogoś bliskiego i przyjaciela - stwierdziła.
Śmiertelnie postrzelony funkcjonariusz to pierwszy policjant w Nowej Zelandii, który zginął na służbie od co najmniej dekady. Ataki na mundurowych i przestępstwa z użyciem broni zdarzają się w tym kraju bardzo rzadko - zaznacza Reuters.
Wiadomo, że policjanci dokonujący zatrzymania nie byli uzbrojeni, co jest normalną procedurą w Nowej Zelandii, gdzie broń rutynowo noszą przy sobie tylko funkcjonariusze wyspecjalizowanych oddziałów, m.in. na lotniskach i w zespołach taktycznych - donosi agencja Reutera.
Nowa Zelandia dwukrotnie zaostrzała przepisy dotyczące posiadania broni po tym, jak w zeszłym roku napastnik otworzył ogień w meczecie w Christchurch, zabijając 51 osób. Była to najtragiczniejsza strzelanina w historii kraju.
Źródło: BBC, Reuters, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Hannah Peters / Staff