Norweska partia eurosceptyków Senterpartiet wyszła w czwartek z koalicyjnego rządu współtworzonego z Partią Pracy premiera Jonasa Gahra Stoere. Powodem jest brak zgody na pogłębianie współpracy Norwegii z Unią Europejską w zakresie polityki energetycznej. Koalicja rządziła nieprzerwanie od wyborów w 2021 roku.
W czwartek jedyni koalicjanci Partii Pracy, eurosceptyczni ludowcy, opuścili rząd, na którego czele stoi Jonas Gahr Stoere. Ogłosił to minister finansów z Senterpartiet Trygve Slagsvold Vedum w swoim oświadczeniu. Wraz z nim z rządu wyszło również siedmioro spośród 20 ministrów, w tym m.in. szefowie resortów obrony czy sprawiedliwości.
Koalicja współrządziła nieprzerwanie od wyborów parlamentarnych w 2021 roku. Następne odbędą się we wrześniu tego roku. Reuters podał, że premier Jonas Gahre Stoere zadeklarował, iż Partia Pracy będzie dalej rządzić, tworząc rząd mniejszościowy. Stoere ma również wybrać nowych ministrów w przyszłym tygodniu.
Pogłębianie relacji z UE przyczyną konfliktu
Norwegia jest członkiem NATO, ale nie Unii Europejskiej. Mimo to partia premiera chce pozostać w dobrych relacjach ze Wspólnotą ze względu na zagrożenie wypowiedzenia Europie wojny handlowej ze strony prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa - napisała agencja Reutera.
Partia Pracy, kierowana przez Stoere, zaproponowała przyjęcie trzech z czterech unijnych dyrektyw - dotyczących energii odnawialnej i budownictwa oraz regulującej kwestie efektywności energetycznej. Pierwsza określa ramy prawne, mające przyspieszyć transformację energetyczną w Europie oraz przewiduje wsparcie finansowe w tym zakresie. Druga wprowadza wymogi, jakie będą musiały spełnić nowo powstające budynki. Trzecia ma ułatwić odbiorcom końcowym efektywne korzystanie z energii elektrycznej, a także zmniejszyć zapotrzebowanie na nią i zapewnić łatwiejszy dostęp do przeglądu zużycia i ustalania cen prądu przez dostawców i wytwórców.
Poparcie dla planów Stoere wyrazili przedstawicieli największej partii opozycyjnej - konserwatystów z Hoeyre. Dałoby to premierowi 84 głosy w liczącym 169 deputowanych parlamencie.
Z kolei Senterpartiet sprzeciwia się wszystkim tym dyrektywom, a jej politycy twierdzą, że ich wprowadzenie oznaczać będzie ograniczenie autonomii Norwegii. - Konkluzja dla nas jest taka, że nie chcemy być częścią takiego rozwoju sytuacji - powiedział podczas konferencji prasowej były minister Vedum. Dodał, że jego partia "chce przywrócenia większej kontroli" państwu.
Po wyjściu Senterpartiet z rządu Jonas Gahr Stoere zdecydował o wycofaniu się z implementacji pakietu unijnych dyrektyw. Zapowiedział rozpoczęcie prac nad nową strategią energetyczną Norwegii.
Pomimo tego, że Norwegia nie należy do Unii Europejskiej, to jest członkiem NATO i współtworzy Europejski Obszar Gospodarczy. Na przestrzeni dekad zaimplementowała część unijnych dyrektyw i rozporządzeń do swojego systemu prawnego - przypomniała agencja Reutera.
Nie będzie przedterminowych wyborów w Norwegii
Rozpad koalicji nie będzie oznaczać upadku rządu. Norweska konstytucja nie przewiduje przedterminowego rozwiązania parlamentu. Niezależnie od tarć gabinetowych wybory parlamentarne odbędą się 8 września 2025 roku.
Źródło: PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/HAAKON MOSVOLD LARSEN