- Polacy chyba są mało przyzwyczajeni do ludzi innych narodowości i religii - stwierdził w programie "Świat" Norman Davies. Brytyjski historyk mówił, że w obecnej sytuacji pokutuje brak edukacji Polaków, którzy nieufnie podchodzą do wszystkich obcych. Obawy, że imigranci przyjdą i narzucą Polsce swoją religię czy wartości nazwał natomiast "strachami na Lachy".
W programie na antenie TVN24 Biznes i Świat Davies przekonywał, że nawet gdyby do Polski przybył milion imigrantów, nie mówiąc o tych kilku tysiącach, o których obecnie mowa, to byliby oni małym procentem całej populacji kraju. Zagrożenia upatruje raczej w tym, że państwo nie da sobie rady logistycznie z całą sytuacją a obywatele psychicznie.
Brak doświadczeń z odmiennością
- Polacy chyba są mało przyzwyczajeni do ludzi innych ras i religii - mówił Davies. Jego zdaniem w Wielkiej Brytanii jest wręcz odwrotnie. Jego syn przyjeżdżając do Polski ma stwierdzać, że jest ona "trochę nudna" bo wszyscy są tacy sami i brakuje różnorodnych kultur.
Zdaniem historyka ta nieufność Polaków to po prostu efekt tego, że brakuje odpowiedniej edukacji i możliwości zetknięcia się z odmiennością. Po II wojnie światowej nie było potrzeby pokazywania ludziom jak żyć z ludźmi odmiennymi, bo Polska stała się krajem jednej kultury i narodowości a na dodatek PRL zamknęła się na świat.
Davies mówił o tym, że on sam w Wielkiej Brytanii miał sąsiadów muzułmanów. - Przemili ludzie. Dalej mamy z nimi jak najlepsze kontakty - opisywał. Jego zdaniem potrzeba prawdziwego osobistego kontaktu, żeby przekonać się, że ten obcy nie jest zły. - Ignorancja budzi poczucie zagrożenia - mówił Brytyjczyk.
Nie zaprzeczył przy tym, że wśród imigrantów na pewno jest jakiś „element terrorystyczny”. Tak samo jak wśród polskich imigrantów w Wielkiej Brytanii był element kryminalny. - To norma. Każde społeczeństwo tak ma - dodał.
Unia Europejska z problemami
Zdaniem brytyjskiego historyka nie ulega natomiast wątpliwości, że mamy do czynienia z kolejnym wielkim kryzysem UE. Wspólnota ma reagować zbyt wolno na przepływy ludności, które narastają już od wielu miesięcy. - Tylko one nie nadchodzą spokojnie, ale lawinowo - dodał.
Skrytykował przy tym Angelę Merkel za jej słowa skierowane do imigrantów, że Niemcy przyjmą ich wszystkich. - To było kilka słów z serca, ale jak szef tak wielkiego państwa mówi coś takiego, to konsekwencje są tego duże - stwierdził. Pomimo zastrzeżeń pod adresem UE Davies określił się jednak jako eurofil i wyraził przekonanie, że choć Wspólnota nie jest idealna i ma problemy, to na dłuższą metę lepiej jest być w niej niż poza nią. - Świat jest rządzony przez wielkie państwa - mówił Brytyjczyk i dodawał, że samodzielnie państwa europejskie miałyby małą siłę przebicia. - Unia Europejska to 500 mln bogatych ludzi, więc powinna działać sprawniej niż teraz – dodał historyk.
Autor: mk//gak / Źródło: TVN 24 Biznes i Świat
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Biznes i Świat