Nie wiadomo, jakie zarzuty na niej ciążą, ale pewne jest, że stanie przed sądem. Przywódczyni birmańskiej opozycji Aung San Suu Kyi, laureatka nagrody Nobla osadzona w areszcie domowym, odpowie za to, że do jej rezydencji przedostał się obywatel USA.
Rzecznik partii kierowanej przez Suu Kyi, Nyan Win z Narodowej Ligi na rzecz Demokracji (NLD) powiedział, że 63-letnia liderka opozycji jeszcze w czwartek zostanie przewieziona z domu do więzienia w Rangunie i natychmiast - w poniedziałek 18 maja - stanie przed sądem.
Władze Birmy zatrzymały w środę 6 maja Amerykanina, który przepłynął jezioro Inya, nad którym znajduje się siedziba liderki opozycji birmańskiej. Mężczyzna, zidentyfikowany jako John William Yettaw, spędził w domu Suu Kyi prawdopodobnie dwa-trzy dni. Policja wyłowiła go z jeziora, gdy wracał.
Twarde prawo
Według amerykańskiej grupy lobbingowej "Kampania na rzecz Birmy", przywódczyni NLD stanie przed sądem wraz z dwiema kobietami, które z nią mieszkają oraz osobistym lekarzem Tin Myo Winem, aresztowanym przez władze niedługo po zatrzymaniu Yettawa.
Adwokat laureatki Pokojowej Nagrody Nobla z 1991 r. Kyi Win nie potrafił powiedzieć, jakie zarzuty na niej ciążą. Agencja Associated Press wymienia jednak szereg funkcjonujących w Birmie przepisów, które mogą stać się podstawą oskarżenia. Przykładowo, według birmańskiego prawa obcokrajowiec nie może nocować w domach lokalnej ludności.
13 lat w areszcie
Jak wyjaśnia "Kampania na rzecz Birmy", zarzuty, na podstawie których Suu Kyi odbywa karę aresztu domowego, nie pozwalają na więzienie jej dłużej niż sześć lat. Okres ten upływa teoretycznie 27 maja, lecz nowa rozprawa ma zapewne na celu uzasadnienie wydłużenia aresztu.
Suu Kyi i jej partia Narodowa Liga na rzecz Demokracji wygrała 27 maja 1990 roku wybory w Birmie. Wojskowi zignorowali jednak wynik wyborów i przetrzymują przywódczynię opozycji w areszcie domowym. W czasie ostatnich 19 lat spędziła w areszcie, z przerwami, 13 lat.
Źródło: PAP