Kto w Afryce spaceruje sobie z bananem w ręku, nie powinien się dziwić, że zaatakują go dzikie małpy - uznał we wtorek sędzia z Kolonii w Niemczech. Skąd takie nietypowe orzeczenie?
Otóż oryginalna sentencja sędziego padła podczas rozpatrywania skargi pewnego urlopowicza na biuro turystyczne.
Małpa i banan to problem
Turysta domaga się odszkodowania, ponieważ podczas pobytu w Kenii małpa ugryzła go w palec. Do incydentu doszło, kiedy mężczyzna spacerował przed hotelem, jedząc banana, którego zabrał ze śniadaniowego stołu. Niesprecyzowana co do gatunku małpa również zapragnęła skosztować przysmaku i rzuciła się na turystę przy okazji używając zębów.
Ugryziony przez małpę Niemiec twierdzi, że biuro podróży powinno go było ostrzec przed takim zagrożeniem. Sędzia wyraził opinię, że wystarczyłoby kierować się zdrowym rozsądkiem.
Biuro podróży argumentuje też, że w hotelowej restauracji jest tabliczka z informacją, iż nie wolno wynosić jedzenia na zewnątrz. Są też anglojęzyczne napisy, przestrzegające przed karmieniem małp. - Nie spaceruje się z bananem w ręku tam, gdzie są dzikie małpy - podkreślał w sądzie adwokat biura podróży. Sąd się z nim zgodził.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia