Tureccy urzędnicy i dyplomaci masowo uciekają przed rządami prezydenta Erdogana. W październiku wnioski o azyl w Niemczech złożyło 1059 obywateli tureckich, co plasuje ten kraj na trzecim miejscu po Syrii i Iraku. Liczba wniosków od osób z tego kraju systematycznie rośnie.
Od czasu nieudanego puczu w Turcji w lipcu ubiegłego roku o azyl w Niemczech wystąpiło 768 tureckich dyplomatów i urzędników - poinformowała w poniedziałek agencja DPA. Niemieckie władze udzieliły dotychczas schronienia ponad 400 wnioskodawcom. Dane uwzględniające także najbliższe rodziny starających się o azyl przekazało niemieckie ministerstwo spraw wewnętrznych w odpowiedzi na interpelację poselską klubu parlamentarnego Lewica.
Berlin ratunkiem
W październiku wnioski o azyl w Niemczech złożyło 1059 obywateli tureckich, co plasuje ten kraj na trzecim miejscu po Syrii i Iraku. Liczba wniosków od osób z tego kraju systematycznie rośnie: we wrześniu było ich 1016, w sierpniu 962. - Coraz więcej osób ucieka przed islamistyczną dyktaturą (prezydenta Recepa Tayyipa) Erdogana - powiedziała wiceprzewodnicząca klubu Lewica Sevim Dagdelen. Jej zdaniem ochrona potrzebna jest nie tylko dyplomatom i urzędnikom, lecz także "demokratom, przedstawicielom lewicy i Kurdom". Berlin powinien jej zdaniem zmienić swoją politykę wobec Turcji.
Odrzucona propozycja
Niemiecka polityka azylowa wobec uciekinierów z Turcji doprowadziła do poważnych napięć między Berlinem a Ankarą. Jak podał najnowszy "Der Spiegel", prezydent Erdogan proponował stronie niemieckiej wypuszczenie na wolność przetrzymywanych w więzieniach niemieckich dziennikarzy w zamian za wydanie tureckich oficerów, którzy schronili się w Niemczech. Berlin odrzucił propozycję. Ponad 240 osób zginęło w nocy z 15 na 16 lipca 2016 roku, gdy uczestnicy zamachu stanu zaatakowali parlament i bezskutecznie próbowali obalić rząd. Następstwem udaremnionego puczu stało się aresztowanie ponad 50 tys. ludzi i obejmująca ponad 150 tys. osób czystka w urzędach, wymiarze sprawiedliwości, wojsku, policji, oświacie i mediach.
Autor: MR\mtom / Źródło: PAP