Ruszył proces stulatka, byłego strażnika obozu Sachsenhausen

Proces byłego strażnika obozu koncentracyjnego Sachsenhausen rozpoczął się przed sądem w niemieckim Brandenburg an der Havel. 100-letniemu dziś Josefowi S. zarzuca się, że jako członek SS świadomie i dobrowolnie pomagał w okrutnym zamordowaniu ponad 3 tysięcy ludzi. W 1944 roku zabity został tam komendant główny Armii Krajowej Stefan "Grot" Rowecki.

Josef S. jest oskarżony o to, że między styczniem 1942 roku a lutym 1945 roku w 3518 przypadkach umyślnie pomagał w rozstrzeliwaniu sowieckich jeńców wojennych i mordowaniu więźniów przy użyciu gazu trującego Cyklon B. Jako strażnik SS Josef S. przyczynił się także do śmierci więźniów z powodu chorób, głodu, pracy przymusowej lub systematycznej eksterminacji. W akcie oskarżenia zarzut ten brzmi: "pomocnictwo w zabijaniu więźniów poprzez tworzenie i utrzymywanie warunków nieprzyjaznych dla życia".

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO

Przed procesem Josefa S. Międzynarodowy Komitet Oświęcimski (IAK) zwrócił uwagę na znaczenie tego postępowania sądowego dla krewnych ofiar. - Większość sprawców SS milczała, zawsze milczała, a to zawierało w sobie pogardę dla ofiar - powiedział w środę na konferencji prasowej wiceprezes IAK Christoph Heubner. - Tak zawsze odczuwali to krewni (ofiar) - dodał.

"To niezwykłe, że I Izba Karna Sądu Okręgowego w Neuruppinie rozpatruje sprawę w Brandenburg an der Havel", ale "wynika to z podeszłego wieku oskarżonego" - zauważa dziennik "Berliner Zeitung". Stuletni Josef S. jest wprawdzie "zdolny do występowania przed sądem, ale zgodnie z orzeczeniem lekarskim może to robić tylko przez dwie do trzech godzin dziennie, wliczając w to czas dojazdu na miejsce rozprawy". Dlatego przeniesienie procesu w pobliże miejsca zamieszkania oskarżonego ma sens - wyjaśniła rzeczniczka sądu Iris le Claire. Ponadto Sąd Okręgowy w Neuruppinie nie dysponuje wystarczająco dużą salą dla tego budzącego ogromne zainteresowanie procesu.

Proces byłego strażnika obozu koncentracyjnego

Josef S. mieszka w Brandenburg an der Havel. Urodzony na Litwie w 1920 roku miał zgłosić się na ochotnika do służby w batalionach Totenkopf jako tzw. volksdeutsch. Służył jako strażnik SS w obozie koncentracyjnym Sachsenhausen i wykonywał tam pełen zakres obowiązków strażnika - podaje "BZ". Kilka tygodni przed końcem II wojny światowej został wysłany na front i trafił do sowieckiej niewoli. Później mieszkał w NRD i pracował w rolniczej spółdzielni produkcyjnej aż do emerytury. W przyszłym miesiącu będzie obchodzić swoje 101. urodziny.

Pozostałości po obozie koncentracyjnym Sachsenhausen
Pozostałości po obozie koncentracyjnym Sachsenhausen
Źródło: Shutterstock

Przez długi czas strażnicy SS byli stawiani przed sądem tylko wtedy, gdy można im było udowodnić, że indywidualnie przyczynili się do popełnienia zbrodni. Zmieniło się to w 2011 roku, kiedy były strażnik obozu koncentracyjnego Iwan Demianiuk został skazany na pięć lat więzienia za pomoc w 28 tysiącach morderstw.

Demianiukowi nie można przypisać żadnej konkretnej zbrodni. Sąd Okręgowy w Monachium orzekł jednak, że służba Demianiuka w niemieckim nazistowskim obozie koncentracyjnym w Sobiborze w 1943 roku stanowiła przestępstwo współudziału w morderstwie. Oskarżony należał do machiny eksterminacyjnej. Wyrok skazujący nigdy się nie uprawomocnił, ponieważ Demianiuk zmarł wkrótce potem w wieku 91 lat - przypomina "Berliner Zeitung".

"Wyrok w sprawie Demianiuka był impulsem do ponownego przeszukania archiwów na całym świecie" - zauważa portal rbb24. Takie zadanie mają śledczy z Głównego Urzędu Badania Zbrodni Hitlerowskich w Ludwigsburgu. - W przypadku człowieka z Brandenburg an der Havel znaleźliśmy to, czego szukaliśmy, w Moskiewskim Państwowym Archiwum Wojskowym. Znajdują się tam akta personalne i dokumenty administracyjne z Sachsenhausen - mówi szef biura, starszy prokurator Thomas Will.

Aktualnie czytasz: Ruszył proces stulatka, byłego strażnika obozu Sachsenhausen

Obóz koncentracyjny Sachsenhausen

W latach 1936-1945 w obozie koncentracyjnym Sachsenhausen więziono ponad 200 tysięcy osób. Około 100 tysięcy zmarło z powodu warunków panujących w obozie, eksperymentów medycznych lub zostało zamordowanych. W skład straży wchodziło ponad 3,5 tysiąca esesmanów i kilkaset kobiet. Do ich zadań należało również poszukiwanie zbiegłych więźniów i udział w egzekucjach.

W obozie koncentracyjnym w Sachsenhausen w 1944 roku zamordowany został komendant główny Armii Krajowej Stefan "Grot" Rowecki.

Czytaj także: