Pięć miesięcy przed wyborami parlamentarnymi w Niemczech, w sobotę w Kolonii rozpoczął się zjazd Alternatywy dla Niemiec (AfD) - eurosceptycznego i antymigranckiego ugrupowania liczącego na zdobycie po raz pierwszy w swojej historii mandatów do Bundestagu. Petry, zwolenniczka pragmatycznego kursu, przegrała rywalizację z prawicowo-nacjonalistycznymi działaczami. Na ulice miasta wyszli przeciwnicy partii.
Większość z 600 delegatów wypowiedziała się w głosowaniu przeciwko dyskusji nad projektem uchwały programowej autorstwa Petry, co uznano za prestiżową porażkę szefowej partii. Uczestnicy zjazdu zgotowali natomiast gorącą owację współprzewodniczącemu AfD i rywalowi Petry, Joergowi Meuthenowi, który w swoim wystąpieniu wykluczył koalicję z innymi partiami reprezentowanymi w parlamencie, opowiadając się za "fundamentalną opozycją". - Polityka migracyjna rządu skończyła się fiaskiem, kanclerz Angela Merkel, szef SPD Martin Schulz i działaczka Zielonych Claudia Roth są naszymi przeciwnikami - mówił Meuthen. Dodał, że AfD nie wejdzie "ani dzisiaj, ani jutro, nigdy" w koalicję z tymi partiami. - Poczekamy, aż nasze poglądy zdobędą większość - kontynuował 41-letni ekonomista. - Nie chcemy stać się mniejszością we własnym kraju, a częściowo już nią jesteśmy - powiedział Meuthen, zauważając, że kiedy w sobotnie południe idzie przez śródmieście swojego miasta, to spotyka "jeszcze tylko pojedynczych Niemców". Mogła to być odpowiedź na przemówienie Petry, która zaznaczyła, że "głośne mniejszości" (w partii - red.) nie powinny decydować o wizerunku kierowanego przez nią ugrupowania.
W porannym przemówieniu Petry powiedziała również, że rozumie obawy delegatów przed konfrontacją (pomiędzy siłami pragmatycznymi a prawicowo-nacjonalistycznymi), jednak unikanie jej jest błędem i świadczy o braku odwagi. Przypomniała, że dewizą partii jest hasło "Odwaga (głoszenia) prawdy".
Rozłam w AfD?
Petry podkreśliła, że przed wyborami regionalnymi w Nadrenii Północnej-Westfalii w maju i wyborami do Bundestagu 24 września AfD musi powiedzieć wyborcom, czy posiada w perspektywie najbliższych pięciu lat "realistyczną opcję władzy". Petry uważa, że początkowo antysystemowa partia nie powinna rezygnować z udziału we władzy i powinna w przyszłości być zdolna do wchodzenia w koalicje. Skrzydło prawicowo-nacjonalistyczne, którego reprezentantem jest Bjoern Hoecke, jest temu przeciwne.
Jednym z tematów zjazdu ma być wyznaczenie osoby lub grupy osób, które mają być liderami na listach wyborczych do Bundestagu. Petry nieoczekiwanie zrezygnowała z ubiegania się o tę funkcję wyborczej jedynki.
Hoecke wywołał w styczniu skandal, określając Pomnik Ofiar Holokaustu w Berlinie mianem "hańby" i zarzucając Niemcom pielęgnowanie mentalności narodu pokonanego.
- My Niemcy, nasz naród, jesteśmy jedynym narodem na świecie, który wystawił sobie pomnik hańby w samym sercu swojej stolicy - powiedział Hoecke podczas spotkania w Dreźnie.
Petry domagała się szybkiego wykluczenia Hoeckego z partii, jednak część działaczy stanęła w jego obronie. Polityk zagroził w przypadku wykluczenia go rozłamem w AfD. Do polityków broniących kontrowersyjnego działacza z Turyngii należy rywal Petry w walce o przywództwo partii - szef AfD w Brandenburgii, Alexander Gauland.
Wewnętrzne spory
Ostra walka wewnętrzna doprowadziła do spadku poparcia dla AfD, która w ubiegłym roku odniosła szereg spektakularnych sukcesów w wyborach regionalnych, a obecnie przeżywa kryzys. Poparcie w sondażach, sięgające w zeszłym roku 16 procent, spadło obecnie poniżej 10 procent.
AfD powstała cztery lata temu jako liberalne ugrupowanie zrzeszające przeciwników europejskiej waluty euro. W związku z rosnącą falą uchodźców napływających do Niemiec w 2015 roku partia rzuciła hasło zamknięcia granic dla imigrantów z krajów islamskich, co przyniosło jej skokowy wzrost poparcia.
Uchwalony w zeszłym roku program postuluje walkę z ortodoksyjnym islamem. Partia domaga się też ograniczenia kompetencji Unii Europejskiej i wzmocnienia kompetencji państw narodowych oraz postuluje wycofanie z Niemiec zagranicznych oddziałów wojskowych i broni atomowej. Opowiada się za naprawą relacji z Rosją.
Demonstracje przeciwko AfD
Przed rozpoczęciem zjazdu w sobotę rano doszło do przepychanek policji z lewicowymi radykałami, którzy usiłowali zablokować delegatom drogę do hotelu. Dwóch funkcjonariuszy odniosło obrażenia - podała telewizja ARD. W ciągu dnia w Kolonii odbyły się wiece i marsze przeciwko AfD. Wzięło w nich udział 10-15 tysięcy osób, znacznie mniej niż zapowiadano. Porządku w mieście strzeże 4 tys. policjantów. Zjazd AfD odbywa się pięć miesięcy przed wyborami do Bundestagu. Eurosceptycy liczą na wprowadzenie po raz pierwszy w historii partii swoich przedstawicieli do parlamentu.
Autor: pk,bpm//rzw / Źródło: PAP