Niemcy: nie jesteśmy prorosyjcy, ale...


Zarzuty, że Berlin jest rzecznikiem interesów Rosji w NATO, są "niedorzeczne" - uważa szef niemieckiej dyplomacji Frank-Walter Steinmeier. W niedzielę o prorosyjskość oskarżył Niemców prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili.

W wywiadzie dla niemieckiego dziennika "Tagesspiegel", który ukazał się w poniedziałek, Saakaszwili przestrzegł Europę i konkretnie Niemcy przed zbytnim wychodzeniem naprzeciw Rosji.

Odpowiedź Niemiec ukazała się również już w poniedziałek w dzienniku "Handelsblatt". Steinmeier odpierał zarzuty Gruzina, jakoby Berlin w zbyt dużym stopniu uwzględniał stanowisko Rosji w sprawie rozszerzenia NATO o Ukrainę i Gruzję. - Już wiosną w czasie szczytu (NATO - red.) w Bukareszcie argument ten był pozbawiony sensu - powiedział minister.

Steinmeier potwierdził stanowisko Niemiec w sprawie aspiracji Ukrainy i Gruzji do członkostwa w NATO. - Nasza pozycja jest taka sama,

Poprzez aktywną politykę zagraniczną możemy lepiej wpływać na rozwój Rosji niż poprzez debaty o polityce powstrzymywania czy sankcje Frank-Walter Steinmeier

- Wewnątrzpolityczne problemy Ukrainy przybrały na sile, nastawienie społeczeństwa wobec NATO nie jest bardziej pozytywne. Natomiast Gruzji pomagamy stanąć na nogi politycznie i gospodarczo po konflikcie zbrojnym na Kaukazie. Ale odpowiedzi na wiele pytań, dotyczących wewnętrznej sytuacji, jak również wojny, wciąż pozostają otwarte - tłumaczył szef niemieckiej dyplomacji.

Obama i Miedwiediew są do siebie podobni

Według niego nowa administracja w USA "otwiera szansę na nowy początek w stosunkach z Rosją". - Mamy dwóch prezydentów (USA i Rosji - red.), których myślenie nie zostało ukształtowane przez czasy zimnej wojny. Poczekajmy na to, jak Obama dalej poprowadzi projekt tarczy antyrakietowej w Europie (...) Rozsądek wymaga, by USA i Rosja znalazły w tej sprawie wspólną drogę - ocenił Steinmeier.

Przede wszystkim interesy

Jego zdaniem także kraje europejskie powinny "szukać wspólnych interesów" z Moskwą, zamiast stale powtarzać, że jest ona "trudnym partnerem". - Poprzez aktywną politykę zagraniczną możemy lepiej wpływać na rozwój Rosji niż poprzez debaty o polityce powstrzymywania czy sankcje - uważa niemiecki socjaldemokrata.

Źródło: PAP