Dziewczynka więziona siedem lat przez matkę i dziadków. W pokoju zamkniętym na klucz

Źródło:
SauerlandKurier, Der Spiegel, kreis-olpe.de, The Guardian
Dziewczynkę przetrzymywano w Attendorn
Dziewczynkę przetrzymywano w Attendorn
wideo 2/3
Dziewczynkę przetrzymywano w domu w Attendorn.

Niemieckie media piszą o dramatycznej historii dziewczynki, która miała być przetrzymywana przez ponad 7,5 roku w pokoju zamkniętym na klucz, w domu dziadków. Szczegóły sprawy w dalszym ciągu są wyjaśniane przez lokalnych śledczych. Obecnie dziecko przebywa pod opieką rodziny zastępczej. Matce i dziadkom grozi do 10 lat więzienia. 

23 września niemieccy funkcjonariusze policji uwolnili ośmioletnią Marę (imię nadane dziewczynce przez lokalną prasę) z domu jej dziadków, położonego w miejscowości Attendorn w Nadrenii Północnej-Westfalii. To tam, w zamkniętym na klucz pokoju, dziewczynka miała spędzić niemal całe życie. Okoliczności jej przetrzymywania są obecnie badane. Zarówno matka, jak i dziadkowie dziecka odmówili składania zeznań.

Mówiła, że wyjeżdżają do Włoch

Z zebranych przez niemiecki portal SauerlandKurier informacji wynika, że dziewczynka miała być widziana publicznie po raz ostatni w wieku około sześciu miesięcy. Wtedy też jej ojciec, który pozostawał z matką dziecka w separacji, znalazł za wycieraczką samochodu informację o planowanej przez matkę Mary przeprowadzce do Włoch. Kilka miesięcy później, w połowie 2015 roku, Rosmarie (tak lokalne media nazwały kobietę, której dane nie zostały ujawnione) poinformowała pracowników opieki społecznej o zmianie miejsca zamieszkania. Podała im także swój rzekomy nowy adres w Kalabrii, w południowych Włoszech. 

Niedługo po tym ojciec Mary kilkukrotnie zauważył ją z matką na ulicach Attendorn. Zgłosił to pracownikom opieki społecznej, którzy skontaktowali się z dziadkami. Ci z kolei potwierdzili informacje o przeprowadzce córki i wnuczki do Włoch. W rozmowie z SauerlandKurier ojciec Mary wyznał, że paczki, które wysyłał córce na włoski adres, były mu odsyłane w nietkniętym stanie. Stwierdził też, że kilkakrotnie myślał o odwiedzeniu dziecka, jednak był przekonany, że nawet jeśli zjawi się na miejscu, Rosmarie nie pozwoli mu zobaczyć córki. 

Policja uwolniła ośmioletnią dziewczynkę

Dopiero po otrzymaniu niepokojących wieści od małżeństwa mieszkającego w sąsiedniej gminie w lipcu tego roku pracownicy opieki społecznej zaczęli ponownie sprawdzać kwestie związane z miejscem zamieszkania Mary. Skontaktowali się z krewnymi, którzy przyznali, że matka z córką nigdy nie wyjechały do Włoch, a z Rosmarie można się skontaktować przez zarejestrowany w Niemczech numer telefonu. 12 września informacje te zostały potwierdzone przez włoską policję, która sprawdziła podany przez kobietę adres. 

Jedenaście dni później, po wydaniu stosownego nakazu sądowego, dziewczynka została odnaleziona w domu dziadków. Jak wynika z oświadczenia prasowego wydanego przez Urząd Powiatowy w Olpe (pod który podlega Attendorn), przeprowadzone 23 września badanie lekarskie nie wykazało śladów maltretowania czy zaniedbania dziecka. Podczas badania Mara miała jednak wyznać lekarzom, że nigdy w życiu nie wychodziła na słońce, nie widziała lasu, nie była na łące, a także nigdy nie jechała samochodem. Prokurator prowadzący sprawę powiedział SauerlandKurier, że choć dziewczynka chodzi, ma problemy z poruszaniem. Nie była w stanie wejść po schodach, trudność sprawiały jej nierówne powierzchnie. 

Ojca przesłucha prokuratura

Obecnie Mara przebywa w rodzinie zastępczej. Ojciec dziewczynki wyznał lokalnej prasie, że bardzo chciałby ją zobaczyć, jednak obecnie jest to niemożliwe ze względu na wciąż ustalane kwestie praw do opieki. Zanim do tego dojdzie, będzie musiał odpowiedzieć na pytania prokuratury, która dalej bada sprawę. Matce i dziadkom dziewczynki grozi do 10 lat więzienia. 

ZOBACZ TEŻ: Na chwilę wyszła na peron, pociąg z jej dziećmi odjechał. Przebiegła za nim trzy kilometry

Autorka/Autor:jdw//az

Źródło: SauerlandKurier, Der Spiegel, kreis-olpe.de, The Guardian