Bundestag uczcił minutą ciszy ofiary zamachu na bożonarodzeniowy jarmark w Berlinie. Miesiąc temu w tym ataku zginęło 12 osób. Szef parlamentu Norbert Lammert przyznał, że niemieckie państwo nie wykorzystało wszystkich możliwości, by zapobiec tragedii.
- Celem terrorystów jest destabilizacja społeczeństw demokratycznych, doprowadzenie do wstrząsów i do ich sparaliżowania - mówił Norbert Lammert podkreślając, że dzięki spokojnej reakcji obywateli tego celu nie udało się zamachowcowi osiągnąć.
Szef Bundestagu zaznaczył, że wobec faktu, iż sprawca Anis Amri, mimo uznania go przez służby za osobę niebezpieczną, mógł dokonać zamachu, politycy powinni "przemyśleć na nowo architekturę bezpieczeństwa".
- Państwo prawa nie zawiodło, lecz raczej nie wykorzystało w pełni swoich możliwości - podkreślił polityk CDU.
Uzasadnione oczekiwania
Lammert powiedział, że oczekiwania obywateli, by państwo zapewniło im bezpieczeństwo, jest jak najbardziej uzasadnione.
- Warunkiem wolności jest bezpieczeństwo, a bezpieczeństwo potrzebuje wolności, gdyż inaczej staje się represją - mówił, ostrzegając zarazem przed "prostymi rozwiązaniami". Państwa, gdzie nie ma wolności, wcale nie są bezpieczniejsze - zauważył, wymieniając Turcję jako przykład kraju, w którym pomimo ograniczania wolności i praworządności, dochodzi do zamachów. - Systemy autorytarne wcale nie są bardziej bezpieczne - podkreślił Lammert.
Szef Bundestagu powiedział, że Niemcy "nie walczą z islamem, lecz z fanatyzmem" i z "islamistyczną ideologią". - Terroryzm nie jest zjawiskiem religijnym, lecz politycznym - dodał. Podkreślił, że imigranci pozostający w Niemczech muszą przestrzegać praw i norm obowiązujących w tym kraju.
Prawo do prawatności
Lammert odniósł się do zarzutów o brak empatii i opieki dla ofiar ze strony władz Berlina i Niemiec. Przyznał, że twarz zamachowca i jego życiorys znany jest wszystkim, natomiast ofiary pozostały w większości "anonimowe". - Tak być nie powinno - ocenił, zastrzegając przy tym, że ofiary i ich bliscy mają prawo do prywatności.
W uroczystości w Bundestagu wziął udział prezydent Niemiec Joachim Gauck. Obecni byli przedstawiciele ambasad krajów, których obywatele zginęli w zamachu, w tym Polski.
19 grudnia 2016 roku Tunezyjczyk Anis Amri porwał ciężarówkę i po zastrzeleniu polskiego kierowcy Łukasza Urbana wjechał nią w tłum na jarmarku bożonarodzeniowym w centrum Berlina. W zamachu zginęło 12 osób, a ponad 50 zostało rannych. Terrorystę, który zbiegł z miejsca przestępstwa, zastrzelili cztery dni później w Mediolanie włoscy policjanci.
Autor: tas\mtom / Źródło: PAP