Amnesty International w opublikowanym raporcie ostrzega przed groźbą dalszych represji w 2012 roku w krajach arabskich. W zeszłym roku rządzące tam reżimy reagowały przemocą na ruchy oporu i za wszelką cenę chcą utrzymać się u władzy.
- Ruch protestu w regionie, prowadzony w licznych przypadkach przez ludzi młodych i kobiety, wykazał się zadziwiającą odpornością na represje - powiedział dyrektor tymczasowy oddziału AI na Bliski Wschód i Afrykę Północną Philip Luther.
Według niego upór niektórych państw w proponowaniu zmian, nie wykraczających poza kosmetyczne dowodzi, że celem niektórych reżimów jest jedynie ich przetrwanie. Tymczasem, jak mówi Luther, ludzie "chcą konkretnych zmian sposobu, w jaki są rządzeni i rozliczenia osób odpowiedzialnych za popełnione zbrodnie".
Władza ludu
Rewolty w świecie arabskim po samobójstwie młodego Tunezyjczyka, któremu skonfiskowano obwoźny stragan z warzywami, doprowadziły do obalenia w styczniu 2011 roku prezydenta Tunezji Zina el-Abidina Ben Alego, Egiptu - Hosniego Mubaraka, a w Libii - Muammara Kaddafiego. Fala kontestacji objęła również Syrię, gdzie od marca trwa rewolta przeciwko prezydentowi Baszarowi el-Asadowi, a także Jemen, gdzie pod koniec listopada prezydent Ali Abd Allah Salah podpisał dekret o pokojowym przekazaniu władzy wiceprezydentowi w zamian za immunitet.
Wojsko i siły bezpieczeństwa represjami odpowiedziały na manifestacje, w których od października do listopada 2010 roku zginęło co najmniej 84 ludzi. Nie ustają tortury i trwają zatrzymania, a liczba cywilów sądzonych w sądach wojskowych była wyższa w ciągu jednego roku niż w ciągu 30 lat reżimu Mubaraka Amnesty International
W liczącym 80 stron raporcie "Rok rebelii: stan praw człowieka na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej" AI krytykuje również naruszenia praw człowieka w Egipcie przez rząd wojskowych, powołany po odejściu Mubaraka. Ocenia je jako gorsze pod pewnymi względami, niż za czasów poprzedniego reżimu i ostrzega przed ograniczeniami wolności słowa. - Wojsko i siły bezpieczeństwa represjami odpowiedziały na manifestacje, w których od października do listopada 2010 roku zginęło co najmniej 84 ludzi. Nie ustają tortury i trwają zatrzymania, a liczba cywilów sądzonych w sądach wojskowych była wyższa w ciągu jednego roku niż w ciągu 30 lat reżimu Mubaraka - podała AI.
Raport krytykuje również tymczasowe władze libijskie za brak kontroli nad zbrojnymi brygadami, które uczestniczyły w obaleniu Kaddafiego i przetrzymują bez procesu około 7 tys. ludzi.
Zbrodnie przeciwko ludzkości
Amnesty International podkreśla postawę innych rządów w regionie, w szczególności władz Syrii, które są zdecydowane utrzymać się u władzy nawet za cenę ludzkiego życia i godności. Oskarża przede wszystkim wojsko i syryjską służbę bezpieczeństwa, "na próżno usiłujące zastraszyć protestujących i zmusić przeciwników do milczenia i uległości", o zabijanie i torturowanie ludzi na skalę bliską zbrodniom przeciwko ludzkości.
Według organizacji w końcu 2011 roku w Syrii doszło do ponad 200 przypadków śmierci w więzieniu - ponad 40 razy więcej niż wynosiła średnia roczna w tym kraju.
Jednak zdaniem Luthera, jeśli chodzi o wydarzenia "na Bliskim Wschodzie w zeszłym roku, uderza to, że - z pewnymi wyjątkami - zmiany zaszły w dużej mierze dzięki wysiłkom ludzi, którzy w tych krajach wyszli na ulice". Nadzieję w 2012 roku budzi zaś według niego niezgoda zwykłych ludzi na to, by odmawiać im prawa do walki o godność i sprawiedliwość.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: EPA