"Nie samotny strzelec". Obama potrzebuje arabskich sojuszników

Londyński dziennik przypomina w komentarzu redakcyjnym, że w środę wieczorem czasu lokalnego (w czwartek nad ranem w Polsce) Obama wygłosi przemówienie o strategii walki z dżihadystami z Państwa Islamskiego. "FT" podkreśla, że warunkiem powodzenia przedstawionego planu będzie skuteczne pozyskanie poparcia regionalnych sojuszników, czyli Arabii Saudyjskiej, Zjednoczonych Emiratów Arabskich i Kataru.

"Obama może być skuteczny tylko jako przywódca koalicji, a nie samotny strzelec" - ocenia dziennik.

Państwa Zatoki Perskiej muszą być przekonane, a nawet zmuszone, do zaprzestania wszelkiej pomocy finansowej, która była w przeszłości przekazywana na podsycanie konfliktów między sunnitami a szyitami. Poza tym USA muszą doprowadzić do zbliżenia m.in. Arabii Saudyjskiej i Iranu i nawiązania przez te państwa chociażby podstawowej współpracy w celu zwalczania dżihadystów - pisze "FT".

Dziennik przestrzega, że strategia walki z Państwem Islamskim nie może zakładać zwiększenia obecności militarnej USA w regionie. Zdaniem "FT" taka decyzja byłaby błędna i doprowadziłaby w konsekwencji do dalszego wzrostu poparcia dla islamistów. Zamiast tego Waszyngton powinien skoncentrować się na kontynuowaniu ataków z powietrza i to zarówno celów na terytorium Iraku, jak i Syrii. Amerykanie powinni też nasilić działania na rzecz szkolenia i dozbrajania "zaufanych" grup rebeliantów walczących w syryjskim konflikcie. "FT" podsumowuje, że walka z Państwem Islamskim jest zadaniem długoterminowym, które będzie wymagało od Stanów Zjednoczonych nie tylko dokładnie określonej i przemyślanej strategii, ale także cierpliwości w jej realizacji. Amerykanie mają jednak potencjał, aby móc stanąć na czele koalicji, która skutecznie przeciwstawi się Państwu Islamskiemu - podkreśla dziennik.

Autor: //gak / Źródło: PAP