"Nie musicie całować, przytulać, uwodzić Kaddafiego"

Aktualizacja:

- Wiem, że musicie się spotykać z paskudniejszymi osobami, niż sami jesteście, ale nie musicie ich całować, przytulać, uwodzić - grzmiał w PE holenderski europoseł Dirk-Jan Eppink, pokazując jednocześnie duże fotografie europejskich przywódców w towarzystwie Muammara Kaddafiego. Eurodeputowani z niemal wszystkich frakcji Parlamentu Europejskiego zgodnie potępiali reżim Muammara Kaddafiego, ale nikt nie zrobił tego w tak inteligentny i złośliwy sposób, jak Holender.

Holenderski eurodeputowany z frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów oburzony zbyt wolną reakcją Unii Europejskiej na sytuację w Libii urządził happening. Prezentował zdjęcia europejskich przywódców serdecznie witających się z Kaddafim.

- Wszyscy zgadzamy się, że pan Kaddafi był mordercą. Zastanawiam się tylko, dlaczego w ostatnich latach nasi unijni liderzy próbowali go oczarować - pytał Dirk-Jan Eppink. I tutaj zaczął prezentować fotografie.

- Wiemy, że pan Berlusconi lubi się całować, ale tu zdecydowanie całuje niewłaściwą osobę - mówił, pokazując zdjęcie premiera Włoch i dyktatora Libii w czułym uścisku. - Pani Ashton, mam tu też Tony Blaira, pani byłego szefa całującego dyktatora - i kolejne zdjęcie powędrowało w górę.

- Karmiliście potwora, z którym teraz ludzie walczą i dlatego są zabijani - grzmiał Holender. - Mówię teraz do wszystkich unijnych przywódców, którzy całowali i przytulali Kaddafiego: wstydźcie się! - zakończył Dirk-Jan Eppink.

Uznać Radę Tymczasową

Nikt z występujących przed Holendrem czy po nim nie zbliżył się nawet do jego dosadności. Jednak wypowiedzi, które z pewnością nie spodobały się Kaddafiemu, nie brakowało.

- Rada Europejska musi wysłać bardzo jasny komunikat: musimy uznać, albo przynajmniej rozpocząć proces uznawania tymczasowej Rady Narodowej, bo ktoś, kto doprowadza do masakry swych obywateli, traci legitymację - powiedział przewodniczący liberałów w PE Guy Verhofstadt. A lider Zielonych porównał rewolucję w Libii do sytuacji w Polsce w latach 80. - Kiedy naród polski występował o wolność, nikt nie pytał o legitymację Solidarności, wszyscy ją uznali. Oczekuję, że libijska Rada od razu zostanie uznana, bo ma legitymację polityczną. Kaddafi nie ma prawa wygrać, bo to będzie oznaczało koniec dla demokracji w wielu regionach - przekonywał Daniel Cohn-Bendit.

Ashton: Musimy postępować według procedur
Ashton: Musimy postępować według procedurTVN24

Ashton: Musimy postępować według procedur

Apel do UE o "nawiązanie kontaktów z tymczasową Radą Narodową, by zachęcać do przejścia na stronę demokracji w Libii", co de facto oznacza uznanie tego gremium, znalazł się we wspólnym projekcie rezolucji, którą Parlament Europejski ma przyjąć w czwartek. Apelują o to do UE sami członkowie libijskiej Rady, której dwaj przedstawiciele na zaproszenie liberałów przebywają od wtorku w Strasburgu.

Uczestnicząca w debacie w PE szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton nie odniosła się jednak do tego postulatu, zasłaniając się tym, że rezolucja nie została jeszcze formalnie przyjęta, co wzbudziło krytykę europosłów. - To nie brak szacunku wobec tymczasowej Rady, ale nie mogę powiedzieć, co zalecę. Musimy postępować według procedur. Mogę czynić tylko to, co mieści się w moich uprawnieniach. Decyzja należy do państw członkowskich - powiedziała.

"Musimy pokazać, że popieramy Libijczyków w walce o wolność"

Niemal wszyscy europosłowie w debacie (poza komunistami) apelowali też o utworzenie strefy zakazu lotów na Libią, choć różnili się już w ocenie, czy konieczny jest do tego mandat Rady Bezpieczeństwa ONZ. Lider socjaldemokratów Martin Schulz wzywał, by wszelkie decyzje zapadały "w ramach prawa międzynarodowego, na podstawie mandatu ONZ i uwzględniając Ligę Arabską i Unię Afrykańską". Niemiecki deputowany Elmar Brok (CDU) przekonywał, że oczywiście lepiej z mandatem, ale jeśli nie uda się go uzyskać, to i tak należy wprowadzić strefę zakazu we współpracy z Ligą Arabską. - Niekoniecznie potrzeba Rady Bezpieczeństwa ONZ. Musimy pokazać, że popieramy Libijczyków w walce o wolność, bo jeśli nie - to wojna domowa - powiedział.

"Jeśli wprowadzimy zakaz lotów, dni Kaddafiego będą policzone"

Podkreślając, że libijscy rewolucjoniści nie oczekują militarnej interwencji ze strony Zachodu Cohn-Bendit przekonywał, że wyznaczenie strefy zakazu lotów nie oznacza bombardowania Libii. - Ale samolot, który wzbije się w powietrze, będzie mógł być zestrzelony - zaznaczył. - To pokaże Kaddafiemu, że nie ma szansy. Jeśli wprowadzimy zakaz lotów i uruchomimy mechanizmy izolacji, to jego dni będą policzone - apelował Cohn-Bendit.

Francja i Wielka Brytania, stali członkowie RB ONZ, pracują na projektem rezolucji, która pozwoliłaby na ustanowienie strefy zakazu lotów nad Libią w celu zapobieżenia bombardowaniom ludności cywilnej w tym kraju. Na razie sprzeciwiają się temu jednak Rosja i Chiny.

ant,jak/mtom/k ,gak

WTOREK W LIBII- CZYTAJ - RELACJA MINUTA PO MINUCIE




Źródło: TVN24, PAP