Nie ma "niepodważalnych, wykluczających wszelkie wątpliwości dowodów"


Bliski współpracownik prezydenta Baracka Obamy przyznał, że nie ma absolutnie niepodważalnych dowodów odpowiedzialności władz Syrii za atak chemiczny z dnia 21 sierpnia. Jak jednocześnie zaznaczył, na winę reżimu wskazuje zdrowy rozsądek.

W rozmowie z telewizją CNN szef sztabu Białego Domu Denis McDonough poparł ideę "ukierunkowanej, ograniczonej, konsekwentnej akcji" militarnej na rzecz pozbawienia syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada możliwości dalszego dokonywania takich ataków. Obama stara się obecnie o uzyskanie zgody Kongresu na użycie siły wobec Syrii, ale zarówno kongresmeni, jak i całe amerykańskie społeczeństwo są w tej sprawie podzieleni. Według McDonougha, nie ma "niepodważalnych, wykluczających wszelkie wątpliwości dowodów", że atak chemiczny był dziełem syryjskiego reżimu. - To nie sąd. I służby wywiadowcze nie pracują w ten sposób - zaznaczył. Dodał następnie: - Zdrowy rozsądek wskazuje, że jest on (reżym) za to odpowiedzialny. Powinien być pociągnięty do odpowiedzialności. Powołując się na informacje wywiadu władze USA podały, że w ataku chemicznym pod Damaszkiem 21 sierpnia użyto sarinu, co spowodowało śmierć 1429 ludzi, w tym 426 dzieci.

Kerry jeździ po świecie

Tymczasem sekretarz stanu USA John Kerry oświadczył, że rośnie światowe poparcie dla piątkowego oświadczenia część uczestników szczytu G20 w Petersburgu, które wzywa społeczność międzynarodową do zdecydowanych działań wobec Syrii. Deklarację taką Kerry złożył po przeprowadzonych w Londynie rozmowach z ministrami spraw zagranicznych państw arabskich. - Wszyscy z nas zgodzili się - bez sprzeciwu kogokolwiek - że godne potępienia użycie broni chemicznej przez (syryjskiego prezydenta Baszara) Asada było przekroczeniem tego, co jest dla wspólnoty międzynarodowej niedopuszczalne - powiedział Kerry na konferencji prasowej, na której wystąpił wraz z ministrem spraw zagranicznych Kataru Chalidem al-Attiją. - Pewna liczba krajów od razu przyłączyła się do porozumienia ze szczytu G20, które zawarło 12 państw w kuluarach tego szczytu i w ciągu następnych 24 godzin złożą one własne oświadczenia na ten temat - dodał szef amerykańskiej dyplomacji.

Arabskie poparcie

Jak zaznaczył, będąca jednym z 12 dotychczasowych sygnatariuszy petersburskiego oświadczenia Arabia Saudyjska "wsparła uderzenie (na Syrię) i wspiera podjęcie działań". Zdaniem dyplomatów, Arabia Saudyjska jest jednym z głównych dostawców broni dla walczących z reżymem Asada rebeliantów. Minister spraw zagranicznych Kataru wyraził zdecydowane poparcie dla syryjskiej opozycji. "Jeśli chodzi o Syrię i o to, co Katar chce zapewnić, to Katar ciągle bada wraz ze swymi przyjaciółmi i Narodami Zjednoczonymi, co mógłby zapewnić dla ochrony narodu syryjskiego" - powiedział al-Attija. Oświadczenie, wydane przez część uczestników szczytu G20 - w tym m.in. USA, Wielką Brytanię, Francję, Japonię, Turcję i Arabię Saudyjską - potępia dokonany 21 sierpnia w Syrii atak chemiczny. Apeluje o zdecydowaną odpowiedź społeczności międzynarodowej na ten czyn i zaznacza, że "dowody wyraźnie wskazują" tutaj na sprawstwo syryjskiego rządu. Oświadczenie nie zawiera jednak wezwania do akcji zbrojnej.

[object Object]
Wielu Syryjczyków wymaga pilnej pomocy humanitarnejReuters
wideo 2/22

Autor: mtom / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: