- Osobiście ja walczę za Ukrainę. Bardzo dobrze wiem, co będzie z Ukrainą, gdy nie powstrzymamy Moskali. Walczymy z nimi 23 lata - mówi w rozmowie z dziennikarzem telewizji Bełsat Isa Munajew. Dowodzi on batalionem im. Dżohara Dudajewa, który wspomaga ukraińskich żołnierzy walczących ze wspieranymi przez Rosjan separatystami.
Isa Munajew walczył w pierwszej i drugiej wojny czeczeńskiej. Kierował ruchem oporu w Groznym i był jednym z najmłodszych generałów brygady. Teraz ma 49 lat. Zanim wybrał się na Ukrainę, mieszkał w Danii.
- Jestem oficerem regularnej armii Czeczeńskiej Republiki Iczkerii, absolwentem Wyższej Szkoły MSW ZSRR. Nie byliśmy terrorystami, do nas wtargnięto i my walczyliśmy o swoją Ojczyznę - tłumaczy w rozmowie z dziennikarzem Belsatu Arkadźem Nieściarenko.
- Walczymy za Ukrainę, walczymy za Czeczeńską Republikę Iczkeria. Nie jesteśmy islamskimi fundamentalistami, nie jesteśmy terrorystami, jesteśmy Czeczeńcami - wyjaśnia.
Znajomy scenariusz
Munajew zwraca uwagę, że wydarzenia na wschodzie Ukrainy to "czeczeńska kalka jeden do jednego". Obserwując sytuację na miejscu, doszedł do wniosku, że realizowany jest tam "dokładnie taki sam scenariusz" jak w Czeczenii.
Od wielu tygodni pojawiają się doniesienia, że wielu Czeczeńców walczy po stronie separatystów. Jak jednak mówi Munajew, nie są to Czeczeńcy, a kadyrowcy (od nazwiska prokremlowskiego prezydenta Ramzana Kadyrowa). Jest też przekonany, że wkrótce będą oni przechodzić na drugą stronę.
- Bo my walczymy o naszą wolność, o nasz honor i rodziny. O co walczą oni? O to, by Putinowi, Kabajewym i Kadyrowom żyło się jeszcze lepiej. Za pieniądze walczą. O jaką ideę może im chodzić? - pyta.
Autor: kg//gak / Źródło: Belsat.eu
Źródło zdjęcia głównego: Belsat.eu