"Nie dla kanału!". 50-letnia koncesja i tajemnicza firma z Chin


Ulicami miasta Juigalpa w Nikaragui przeszła w sobotę wielotysięczna demonstracja przeciwników budowy kanału między Oceanem Atlantyckim i Spokojnym, który - ich zdaniem - będzie miał katastrofalne następstwa dla środowiska naturalnego.

Protestowano też przeciwko powierzeniu budowy kanału, która pochłonie ok. 50 mld dolarów, mało znanemu chińskiemu koncernowi HKND.

Demonstranci, których według organizatorów było ponad 15 tys., wznosili okrzyki "Nie dla kanału!" i oskarżali prezydenta Nikaragui Daniela Ortegę o "zdradę ojczyzny".

50-letnia koncesja

Wśród uczestników protestu przeważali rolnicy, których ziemie leżą na planowanej trasie kanału. Poparli ich politycy opozycji oraz organizacje broniące praw człowieka i środowiska.

Mający swoją siedzibę w Hong Kongu chiński koncern HKND otrzymał, w lipcu 2013 r. od prezydenta Ortegi 50-letnią koncesję na budowę i eksploatację kanału.

Budowa kanału o długości 278 km, który ma konkurować ze znanym na całym świecie Kanałem Panamskim, w sąsiedniej Panamie, ma zakończyć się w 2019 r.

30 tys. ludzi do wysiedlenia

Wiadomo już, że kanał ma przebiegać przez jezioro Cocibolca, które jest drugim co do wielkości zbiornikiem słodkiej wody w Ameryce Łacińskiej. Ekolodzy wskazują, że przebicie kanału spowoduje trudne do przewidzenia konsekwencje dla środowiska tego jeziora. Ponadto budowa zmusi władze do przesiedlenia ok. 30 tys. ludzi.

Krytycy tej gigantycznej budowy, już obecnie uważanej za jedną z największych obecnie inwestycji na świecie, wskazują też, że wykonawca otrzymał koncesję bez międzynarodowego przetargu i nie podał nawet dokładnej trasy przebiegu kanału.

Autor: pk/tr / Źródło: PAP