W czwartek w Kabulu zamachowiec samobójca zdetonował ładunki wybuchowe umieszczone w samochodzie w dzielnicy dyplomatycznej, gdzie znajduje się między innymi ambasada USA i misja NATO. W zamachu zginęło dwóch żołnierzy, amerykański i rumuński - poinformowała w komunikacie dowodzona przez Sojusz Północnoatlantycki misja Resolute Support. Życie straciło też co najmniej 10 cywilów. Do ataku przyznali się talibowie.
"Dwóch członków misji Resolute Support zginęło w akcji" - poinformowano w oświadczeniu.
Wyjaśniono, że zabici to Amerykanin i Rumun. To już czwarty amerykański żołnierz, który zginął w ostatnich dwóch tygodniach w Afganistanie.
Misja nie ujawniła jednak publicznie tożsamości zabitych żołnierzy. Najpierw powiadomione zostaną ich rodziny.
Zamach samobójczy w Kabulu
W czwartek w stolicy Afganistanu zamachowiec samobójca zdetonował ładunki wybuchowe umieszczone w samochodzie w dzielnicy dyplomatycznej, gdzie znajduje się m.in. ambasada USA i misja NATO.
Według misji, poza żołnierzami zginęło również co najmniej 10 afgańskich cywilów. Rząd Afganistanu informuje też o 42 rannych.
Rzecznik talibów Zabinullah Mudżahid napisał na Twitterze, że celem zamachowca był "konwój obcych najeźdźców".
Misja NATO w Afganistanie
W Afganistanie stacjonuje obecnie ok. 20 tys. zagranicznych żołnierzy, w większości z USA, w ramach natowskiej misji Resolute Support. Jej celem jest szkolenie i wspieranie afgańskich sił bezpieczeństwa oraz doradzanie im. Część sił USA przeprowadza operacje antyterrorystyczne przeciwko islamistycznym bojownikom.
Administracja prezydenta USA Donalda Trumpa stara się osiągnąć polityczne porozumienie z talibami, aby zakończyć długoletnią wojnę w Afganistanie. Umowa ma dotyczyć wycofania amerykańskich żołnierzy z tego kraju i gwarancji ze strony talibów, że Afganistan nie będzie bazą dla innych grup ekstremistycznych.
Autor: momo/adso / Źródło: PAP