Słynna lotniczka, jeden z symboli niepodległej Ukrainy, gorąco apeluje do Polaków o wybaczenie zbrodni z przeszłości i pojednanie. Nadija Sawczenko w rozmowie z reporterką "Faktów" TVN opowiada, jak przeżyła rosyjskie więzienie i jak próbuje poprawić los Ukraińców.
- W więzieniu nie wyobrażałam sobie mojego życia na wolności, bo nie wiedziałam, czy w ogóle nastąpi. Teraz muszę je przyjąć takim, jakie jest, ale wolę latać - zapewnia Sawczenko.
Teraz jednak nie lata. - Na nic nie mam czasu. Czas na latanie może znajdzie się na emeryturze - dodaje pilotka, która zaledwie miesiąc temu po dwóch latach wyszła z rosyjskiego więzienia.
Płakała tylko raz
Sawczenko wspominała też więzienie. - Płacz nie ma sensu. W więzieniu płakałam raz, gdy miałam sen. Przyśniło mi się, że moja siostra, która powiedziała, że kupiła dwa metry ziemi w Moskwie, by uchronić mnie przed więzieniem. Gdy się obudziłam, poduszka była mokra od łez - wspomina.
- Gdy ludzie zaczepiają mnie, by zrobić sobie zdjęcie, pamiętam, że mnie wspierali i tylko tak mogę się im odwdzięczyć. Ale nie mam parcia na szkło, niektórzy rozumieją, jak ciężko ten natłok znoszę - mówi lotniczka.
Sawczenko pracuje teraz w Kijowie jako deputowana ukraińskiego parlamentu. - Próbuję żyć tak jak wcześniej. Być sobą i robić to, co robiłam wcześniej. Kiedy widzę wodę, to się w niej kąpię, kiedy chcę pospacerować po mieście, to spaceruję, kiedy mam ochotę na papierosa, to palę. Polityka jest polityką, a życie to życie - podkreśla.
"Naród zasługuje na lepszą władzę"
- Naród ukraiński zasługuje na lepszych polityków i lepszą władzę niż ma teraz - uważa i sama chce zrobić coś dobrego dla kraju. - Mogę być prezydentem, mogę też zostać żołnierzem. Chodzi o to, by zrobić to, co będzie miało konkretny wynik. Przede wszystkim trzeba zabrać z Rosji wszystkich ukraińskich jeńców - zaznacza Sawczenko.
Nadija Sawczenko, 35-letnia porucznik ukraińskich sił zbrojnych, została w marcu skazana przez rosyjski sąd na 22 lata więzienia, uznając, że jest współwinna śmierci dwóch rosyjskich dziennikarzy podczas walk w Donbasie w 2014 roku. Sawczenko, która jako urlopowana oficer ukraińskiej armii walczyła wtedy przeciwko prorosyjskim separatystom, nie przyznała się do winy. Lotniczka twierdzi, że została uprowadzona przez separatystów do Rosji, zanim dziennikarze zostali zabici.
Po prawie dwóch latach więzienia wróciła do ojczyzny. Została wymieniona na dwóch skazanych na Ukrainie żołnierzy elitarnego rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU, Jewgienija Jerofiejewa i Aleksandra Aleksandrowa.
Sawczenko jest posłanką partii Batkiwszczyna byłej premier Julii Tymoszenko.
Autor: i\mtom / Źródło: Fakty TVN