Po dwóch dniach od awarii sieci elektrycznej dwie trzecie mieszkańców Kuby w niedzielę wciąż było odciętych od prądu. Brak elektryczności spowodował wyłączenia internetu i łączności telefonicznej, a nawet dostaw podstawowych produktów do sklepów. To czwarty masowy blackout, który dotknął to państwo w ciągu pół roku.
Prawie dwie trzecie Kubańczyków nadal nie miało prądu w niedzielę, dwa dni od początku czwartego w ciągu ostatniego półrocza masowego blackoutu w wielu okręgach kraju.
W czasie weekendu przez kilka godzin wskutek wyłączenia prądu nie działał internet, a łączność telefoniczna nie działała nawet w stolicy. W ciemnościach pogrążyły się również przedmieścia Hawany. Blackout stał się jedną z głównych przyczyn pogłębienia się braków w zaopatrzeniu sklepów w podstawowe artykuły.
Czytaj więcej: "Totalny blackout" na całej wyspie. "Kraj pogrążył się w ciemnościach"
Władze Kuby "pracują intensywnie" nad przywróceniem prądu
Prezydent Kuby Miguel Diaz Canel zapewnił mieszkańców Hawany, że "władze pracują intensywnie nad jej ustabilizowaniem, jak również nad zapewnieniem dopływu prądu".
"Przywrócenie dostaw prądu nie przebiega tak szybko, jak spodziewali się eksperci, ale nadal trwają prace, aby osiągnąć to jak najszybciej" - napisał dziennik "Granma".
Według niedzielnego oświadczenia dyrektora ds. energii elektrycznej w kubańskim rządzie Lazaro Guerry, elektrownie dostarczają obecnie 1115 megawatów prądu, czyli trzecią część niezbędnej ilości, która wynosi ponad 3171 megawatów.
Czytaj też: Obietnice, limity przy zakupie, nawet kradzieże. Kryzys jajeczny trwa
Guerra poinformował również, że "do niedzieli przedsiębiorstwo państwowe Union Electrica (UNE) zdołało zapewnić zaopatrzenie w prąd 19 procent odbiorców" w Hawanie, co oznacza, że 81 procent mieszkańców stolicy pozostawało bez elektryczności.
Kuba. Blackouty i skrajne ubóstwo
Kuba od wielu miesięcy boryka się z poważnym kryzysem energetycznym, brakami paliw i niedoborem mocy w sieci elektrycznej. Od października do grudnia 2024 roku kilkakrotnie zdarzały się całkowite blackouty, a częste przerwy w dostawach prądu pogłębiały niezadowolenie mieszkańców i stawały się przyczyną protestów.
Obecny kryzys gospodarczy i społeczny na rządzonej przez komunistów wyspie uznawany jest za jeden z najcięższych od przeprowadzonej pod wodzą Fidela Castro rewolucji z lat 50. XX wieku. Brakuje nie tylko prądu, ale też towarów pierwszej potrzeby, w tym żywności, leków i paliw.
Według szacunków pozarządowego Kubańskiego Obserwatorium Praw Człowieka (OCDH) na zamieszkanej przez 11 milionów osób wyspie, 89 procent populacji żyje w skrajnym ubóstwie.
W ostatnich dwóch latach z kraju uciekło ponad pół miliona osób.
Autorka/Autor: bp/kab
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: EPA/ERNESTO MASTRASCUSA