- Julia Tymoszenko nie wyczerpała jeszcze wszystkich możliwości obrony, więc na mówienie o jej ułaskawieniu przez prezydenta jest za wcześnie - oświadczyła ukraińska Rzecznik Praw Człowieka, Wałerija Łutkowska. Była premier Ukrainy odsiaduje karę siedmiu lat więzienia w kolonii karnej w Charkowie.
To dzięki prośbie Łutkowskiej Janukowycz podpisał w niedzielę dekret o ułaskawieniu skazanego na cztery lata więzienia opozycjonisty i byłego szefa MSW Jurija Łucenki. Komentatorzy uznali, że Łutkowska działała na polecenie administracji prezydenckiej, której zależało na załatwieniu sprawy Łucenki w związku z przygotowaniami do podpisania umowy stowarzyszeniowej Ukraina-UE.
- W sprawie Łucenki doszliśmy do miejsca, w którym wyczerpano wszystkie możliwości jego obrony w kraju, dzięki czemu Rzecznik Praw Człowieka podjął decyzję o wystosowaniu prośby o ułaskawienie. Sytuacja z Tymoszenko jest nieco inna: ma ona jeszcze dwie sprawy sądowe (...) więc na mówienie o procedurze ułaskawienia jest za wcześnie - powiedziała Łutkowska, cytowana we wtorek przez ukraińskie media.
Zostanie skazana drugim wyrokiem?
Skazana za nadużycia przy zawieraniu umów gazowych z Rosją Tymoszenko występuje obecnie jako podejrzana w procesie o zlecenie zabójstwa w latach 90. parlamentarzysty i biznesmena Jewhena Szczerbania. Przed sądem w Charkowie toczy się także proces o malwersacje finansowe kierowanej przez byłą premier korporacji Jednolite Systemy Energetyczne Ukrainy. Ta sprawa także dotyczy lat 90. Adwokaci Tymoszenko uważają tymczasem, że prezydent Janukowycz mógłby ułaskawić ich klientkę w związku z wyrokiem dotyczącym umów gazowych z Rosją. Obrońcy byłej premier twierdzą także, że śledztwa w sprawach o udział Tymoszenko w zabójstwie i malwersacjach finansowych rozsypały się z powodu braku dowodów przestępstw dokonanych przez opozycyjną dziś polityk.
Autor: jk\mtom / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: European People's Party, CC BY