Na brytyjskim Hawku Polacy się nie wyszkolą

 
Hawkiem Polacy nie polatająWikipedia

Brytyjski koncern zbrojeniowy BAE Systems wycofał się z przetargu na polskie samoloty szkolno-bojowe. - To nasza ostateczna decyzja - powiedział Steve Mead, odpowiedzialny z obszar Europy Środkowej i Wschodniej. Oznacza to, że w przetargu pozostali tylko dwaj faworyci, koreański T-50 i włoski M-346.

Propozycja BAE Systems nigdy nie była wśród tych ocenianych najwyżej. Koncern oferował zmodernizowaną wersję swojego wiekowego hitu eksportowego, maszyny Hawk. Jej zaletą była relatywnie niska cena, ale wadą były z punktu widzenia polskiego wojska małe możliwości. - Oferowaliśmy samolot szkolny z dodatkowymi możliwościami bojowymi. Natomiast polskie ministerstwo obrony ostatecznie postawiło na przede wszystkim samolot bojowy z możliwością szkolenia - powiedział Mead.

Duży zakup

 
Jeden z pozostałych na polu walki o kontrakt, M-346 (Mat. Producenta) 
 
Faworyt, koreański T-50 (Fot. Mat. Producenta) 

Przetarg na lekkie samoloty szkolno-bojowe do zaawansowanego szkolenia pilotów (tak zwane LIFT) zakłada zakup 16 maszyn. MON chce wydać na ten cel 1,45 miliarda złotych. Do konkursu początkowo stanęło pięciu oferentów, Korean Aerospace Industries z T-50 Golden Eagle, włoskie Alenia Aermacchi z M-346 Master, Bae Systems z Hawkiem, czeskie Aero Vodochody z L-159 i fińska Patria z używanymi zmodernizowanymi Hawkami.

Od początku przetargu faworytami byli Koreańczycy i Włosi. T-50 został zbudowany dla koreańskiego lotnictwa we współpracy z Lockheed Martinem i jest w znacznym stopniu zgodny z F-16, co jest dużą zaletą dla polskiego lotnictwa. Ma też najbardziej rozwinięte zdolności bojowe. Koreańczycy zamawiają ten samolot między innymi w wersji jako lekki myśliwiec bombardujący. Drugi faworyt to M-346 Master, który jest najnowocześniejszy ze stawki, może przekraczać barierę dźwięku i przenosić sporo uzbrojenia.

Z powodu faworyzowania tych dwóch konstrukcji, pojawiły się podejrzenia, że przetarg został "ustawiony". Korzystne dla Koreańczyków i Włochów są zapisy o konieczności dostarczenia maszyn fabrycznie nowych, z systemem fly-by-wire (komputerowe sterowanie lotu), podkreślenie rozbudowanych możliwości bojowych (LIFTY mają częściowo zastąpić szturmowe Su-22) i możliwość rozwijania prędkości "co najmniej" 900 km/h. MON odpiera zarzuty i twierdzi, że dokładnie takie wymagania trzeba było postawić, aby dostać potrzebny polskiego lotnictwu samolot.

Źródło: Reuters, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia