Brytyjski rowerzysta, który odkrył ciała zamordowanej rodziny w okolicach jeziora Annecy, porównał to, co widział do odcinków popularnego amerykańskiego serialu "CSI: Kryminalne zagadki Las Vegas". Mężczyzna opowiadał o tragedii we francuskich Alpach w telewizyjnym wywiadzie dla BBC. Brytyjskie media informują też, że policja bada nowy trop. Syn jednej z ofiar zniknął - donosi "The Telegraph".
Angielscy widzowie mieli dziś okazję dowiedzieć się więcej o szczegółach z miejsca zbrodni. Relacji dostarczył Brett Martin, pierwszy świadek, który przejeżdżał koło feralnego parkingu, gdzie doszło do strzelaniny.
Rowerzysta i jednocześnie były żołnierz RAF-u, brytyjskich sił powietrznych, porównał zdarzenie do sceny z amerykańskich filmów.
- Było dużo krwi i głowy podziurawione przez ślady od kul - mówił w wywiadzie dla BBC Martin. - Przypomniało mi to telewizyjny serial "CSI: Kryminalne Zagadki Las Vegas" - precyzował Brytyjczyk.
Krwawa przejażdżka i "nieprawdopodobne zdarzenia"
W dniu, kiedy odkrył tragedię, mężczyzna wybrał się jak zwykle około 14.30 na rowerową przejażdżkę. Na początku myślał, że jest świadkiem "strasznego wypadku samochodowego". Według niego, silnik BMW, w którym były ciała, był jeszcze włączony w chwili, gdy tam dojechał.
- To jest taki rodzaj zdarzeń, które wydają się być tak nieprawdopodobne, że nigdy nie powinny się pojawić w twoim życiu - przyznał świadek. - Kiedy zbliżałem się do samochodu, pierwszą rzeczą jaką zauważyłem był położony na jezdni rower. Wydawało mi się, że leżący nieopodal rowerzysta odpoczywa. Dopiero w tamtej chwili zobaczyłem małą dziewczynkę zataczającą się na drodze. Z oddali myślałem, że bawi się, ale potem zauważyłem, że jest ciężko ranna i pokryta krwią - kontynuował Brytyjczyk.
Dziecko, które widział Martin, to jedna z córek 50-letniego Saada al-Hilli i jego 47-letniej żony Iqbal. Oni oraz 74-letnia matka kobiety, to ofiary strzałów, odnalezione przez Martina w samochodzie, na parkingu przy drodze w okolicach jeziora Annecy.
Agresywny syn znika
Śledczy badają kolejny trop w sprawie. Jak donosi gazeta "The Telegraph", syn 74-letniej Suhaili al-Allaf, posiadającej szwedzki paszport, po zabójstwie zniknął. Zebrane fakty nie przemawiają na jego korzyść. Mężczyzna był wcześniej notowany w Szwecji za znęcanie się nad rodzicami. Ci jednak odmawiali składania oficjalnych zeznań i mężczyzna nigdy nie odpowiedział za swoje czyny. Według rodziców, 46-latek cierpiał na schizofrenię.
Pierwsze interwencje policja notuje już w 2001 roku. W 2004 groził ojcu śmiercią. - Chcę Cię zabić i nic mi w tym nie przeszkodzi! - miał wykrzykiwać Thaher. W 2006 roku napadł na matkę.
Suhaila al-Allaf, mieszkała z synem w Szwecji od śmierci męża. Haydara Thahera sąsiedzi nie widzieli zaś od około miesiąca i według ich relacji, mógł wyjechać do Wielkiej Brytanii.
Będzie przesłuchany
Może być to nowy trop dla śledczych, którzy do tej pory koncentrowali swoje działania wokół przebywającej w Wielkiej Brytanii pozostałej części rodziny, głównie brata zamordowanego w samochodzie Saada al-Hilli.
Francuski prokurator Eric Maillaud stwierdził, że jeżeli doniesienia się potwierdzą, a mężczyzna zostanie znaleziony - czeka go przesłuchanie. Śledztwo prowadzone jest nawet poza Europą, ze względu na irakijskie pochodzenie rodziny.
Do tragicznego zdarzenia doszło 5 września. Wśród zamordowanych jest jeszcze francuski rowerzysta, który prawdopodobnie znalazł się w tym miejscu przypadkowo. Dwie dziewczynki, w wieku czterech i siedmiu lat, cudem przeżyły strzelaninę. Starsza przebywa wciąż w stanie ciężkim w szpitalu w Grenoble.
Autor: KSu//kdj / Źródło: Le Figaro / BBC / The Telegraph