Media: Polak zgwałcony na stacji metra w Monachium

Źródło:
PAP, Frankfurter Allgemeine Zeitung, tvn24.pl
Do zdarzenia doszło na stacji metra Max-Weber-Platz w Monachium
Do zdarzenia doszło na stacji metra Max-Weber-Platz w Monachium
Google Earth
Do zdarzenia doszło na stacji metra Max-Weber-Platz w MonachiumGoogle Earth

W Monachium doszło do gwałtu na młodym Polaku - informują niemieckie media, cytując monachijską policję. Według tych informacji, przestępstwa miał dokonać 20-letni Afgańczyk mieszkający w stolicy Bawarii. Mężczyzna został zatrzymany. Do sprawy odniosła się już polska ambasada w Berlinie.

Według niemieckiej policji, cytowanej przez portal dziennika "Frankfurter Allgemeine Zeitung", do gwałtu miało dojść w nocy z soboty na niedzielę, gdy 18-letni Polak wracał do domu z imprezy. Najprawdopodobniej - dodaje "FAZ" - nastolatek zasnął na peronie monachijskiej stacji metra Max-Weber-Platz w stanie "silnego upojenia".

Domniemany napastnik, który według policji jest 20-letnim Afgańczykiem mieszkającym w Monachium, miał wykorzystać "niezdolność do stawiania oporu" przez młodego Polaka i dokonał na nim gwałtu. Po zajściu 20-latek miał zbiec z miejsca zdarzenia, kradnąc przy okazji telefon Polaka.

18-latek - podaje "FAZ" - wrócił do domu o własnych siłach, a w ciągu dnia zgłosił sprawę na policję. Funkcjonariuszom udało się namierzyć skradziony telefon Polaka, dzięki czemu zlokalizowano miejsce pobytu domniemanego napastnika i dokonano jego zatrzymania.

Max-Weber-Platz w MonachiumShutterstock

Gwałt na Polaku w Monachium

Na obecnym etapie dochodzenia ustalono, że na peronie doszło do gwałtu - przekazał we wtorek rzecznik miejscowej policji. Przestępstwo miało zostać dokonane między godziną 2.35 a 3.05. - We wskazanym okresie metro nie wykonuje kursów - dodał rzecznik. Gwałt został jednak "częściowo" zarejestrowany przez kamery monitoringu.

Śledczy starają się teraz ustalić, o której godzinie dokładnie doszło do przestępstwa i czy są jego świadkowie. Policja - pisze "FAZ" - odrzuciła teorię, że świadkiem zdarzenia był pracownik ochrony metra, który miałby nie podjąć interwencji.  

Morawiecki: oto skutki polityki otwartych granic

Na doniesienia niemieckich mediów zareagowały już polskie służby dyplomatyczne. Jak przekazała rzeczniczka Ambasady RP w Berlinie Magdalena Szuber-Zasacka, "polskie służby konsularne w Monachium pozostają od wczoraj w kontakcie z miejscową policją i wyjaśniają szczegóły zajścia". "Żaden obywatel polski nie zwrócił się dotychczas do służb konsularnych w Niemczech o udzielenie pomocy w związku z tym zdarzeniem" - przekazała. "Z uwagi na charakter sprawy i na dobro poszkodowanego nie będziemy udzielać szczegółowych informacji" - podkreśliła.

Do sprawy odniósł się w mediach społecznościowych także szef rządu, Mateusz Morawiecki. "Oto skutki polityki otwartych granic, którą forsuje Unia Europejska, pan Manfred Weber i jego przedstawiciel w Polsce - Donald Tusk. Czy takiej Europy w Polsce chcemy?" - pyta premier.

Jak podkreśla Morawiecki, "jesteśmy jednym z najbezpieczniejszych krajów na kontynencie, a rząd Prawo i Sprawiedliwość inwestuje olbrzymie środki w armię, policję i ochronę polskich granic". "Nasi przeciwnicy mówią - 'straszycie'. My nie straszymy. Rządzimy odpowiedzialnie. Czego nie można było powiedzieć o rządach PO. A o tym, jakiej polityki bezpieczeństwa chcą Polacy i czy będziemy ją kontynuować, zdecydujemy wszyscy 15 października" - dodał.

"Zwrócimy się do strony niemieckiej o natychmiastowe włączenie polskich prokuratorów do śledztwa" - zapowiedział premier.

Autorka/Autor:ft//mm

Źródło: PAP, Frankfurter Allgemeine Zeitung, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock