Prezydent Mołdawii Maia Sandu zwróciła się do służb bezpieczeństwa kraju o uruchomienie dochodzenia w sprawie organizowania w jej kraju prorosyjskich koncertów z udziałem dzieci. Oświadczyła, że działania propagandowe Kremla stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa Mołdawii.
Maia Sandu, mówiąc o dochodzeniu w sprawie organizacji prorosyjskich koncertów, przyznała, że podejrzewa, że "wydarzenia te odbyły się za zgodą samorządów". - Nasze służby powinny ustalić jak duże zagrożenie dla bezpieczeństwa naszego kraju stanowią tego rodzaju imprezy - powiedziała w rozmowie z telewizją TVR Moldova.
Prezydent relacjonowała, że według docierających do władz Mołdawii informacji, w kilku miejscowościach w północnej części kraju, między innymi w gminie Balti, odbyły się w ostatnim czasie koncerty inspirowane przez ambasadę Rosji. W ich trakcie dzieci przebrane w sowieckie mundury wykonywały po rosyjsku piosenki o "potrzebie obrony ojczyzny", ZSRR - opisała.
Sandu zaznaczyła, że w związku z zagrożeniem wynikłym z rosyjskiej inwazji na Ukrainę w Mołdawii konieczne są obecnie działania służące walce z rozpowszechnianą przez Moskwę dezinformacją i propagandą.
W ocenie prezydent mołdawskie służby powinny też aktywnie działać przeciwko rosyjskim szpiegom, którzy wjechali do Mołdawii na podstawie paszportów dyplomatycznych, by działać przeciwko temu państwu.
Dodała, że za "agentów wpływów" Moskwy należy uznać również deputowanych parlamentu Mołdawii, którzy "otwarcie popierają wojnę i agresywną politykę Rosji, w tym jej działania militarne".
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock