Pociąg zagłady i ciężka rakieta. Rosjanie mają problem

Nowa rakieta RS-26 ma być mniejsza od wielkich pocisków Topol i Jars
Nowa rakieta RS-26 ma być mniejsza od wielkich pocisków Topol i Jars
MO Rosji
Modernizacja rosyjskich sił strategicznych napotyka na problemyMO Rosji

Traktowana przez Kreml priorytetowo modernizacja arsenału jądrowego napotyka na przeszkody. Według najnowszych informacji testy wielkiej rakiety Sarmata mają roczne opóźnienie a pociąg rakietowy Bagruzin może zostać całkiem skasowany. Wszystko wskazuje też na to, że próbnych odpaleń będzie mniej, niż w oficjalnych deklaracjach.

Informacje na temat problemów na pewno nie są przyjmowane lekko na Kremlu. Rosyjskie władze nie ukrywają, że broń jądrowa ma dla nich kluczowe znaczenie, jest bowiem ich najsilniejszym argumentem. Wobec słabości wojsk konwencjonalnych, gospodarki i kultury Rosja może być pewna swojej mocarstwowej pozycji głównie dzięki arsenałowi broni masowego rażenia.

Atomowy pociąg na bocznym torze

Znaczna cześć tegoż arsenału jest jednak pamiątką po ZSRR, wobec czego prowadzony jest ambitny program modernizacji. To jeden z priorytetów w całym procesie unowocześnienia rosyjskiego wojska. Modernizacja częściowo idzie dobrze. Sprawnie postępuje produkcja nowych atomowych okrętów podwodnych z rakietami balistycznymi Borej i rakiet międzykontynentalnych RS-24 Jars. Oba typy uzbrojenia są klasycznym konstrukcjami, przeznaczonymi do masowej produkcji i stanowienia podstawy rosyjskiego arsenału jądrowego.

Gorzej wygląda natomiast kwestia prac nad bardziej nietypowym uzbrojeniem dla Strategicznych Wojsk Rakietowych. Chodzi o wyjątkowo dużą rakietę Sarmata, oraz zakamuflowany pociąg Bagruzin przewożący i wystrzeliwujący mniejsze rakiety balistyczne. Obie te konstrukcje są unikalnymi pomysłami Rosjan. Żadne inne państwo nie pracuje nad tak wielkimi rakietami balistycznymi jak Sarmata, która ma ważyć w momencie startu ponad sto ton (amerykańska standardowa rakieta Minuteman III to zaledwie 36 ton). Podobnie ma się sprawa z Bagruzinem.

Rosyjski pociąg zagłady może jednak zostać odstawiony na boczny tor. Problemem są finanse. Cała koncepcja Bagruzina jest skrajnie nieekonomiczna. Pociągów miałoby powstać tylko pięć i przenosiłyby łącznie około 30 rakiet. To niewiele, biorąc pod uwagę, że całe Strategiczne Wojska Rakietowe mają i będą mieć na stanie około 300 pocisków. Za te 30 rakiet trzeba by natomiast bardzo dużo zapłacić, bo wymagają opracowania i zbudowania skomplikowanych pociągów oraz całej infrastruktury do ich bazowania. Poprzednia, postawiona w latach 80. na potrzeby radzieckich pociągów z rakietami, została zniszczona, rozgrabiona i wyprzedana.

Radziecki pociąg z bronią zagłady
Radziecki pociąg z bronią zagładyJużnoje, Pavlograd Chemical Plant, mil.ru

Trudna sytuacja gospodarcza Rosji nie sprzyja takim ekstrawaganckim projektom, które nie zwiększają znacząco potencjału wojska, ale są drogie i skomplikowane. Według firmy analitycznej Jane's prace nad Bagruzinem prawdopodobnie zostaną przerwane. Taki rozwój wydarzeń uprawdopodobnia fakt, że od ogłoszenia rozpoczęcia projektu w 2014 roku informacje na jego temat pojawiały się jedynie wyrywkowo. Początkową medialną ofensywę propagandową zastąpiło milczenie.

Sarmata z opóźnieniem

Na tle Bagruzina sytuacja wielkiej rakiety Sarmata wydaje się być lepsza. Jednak różne informacje wskazują, że też są z nią problemy. Może tu chodzić nie tylko o spore wyzwanie techniczne, jakim jest tak duży pocisk, ale też pieniądze. Sarmata jest równie nieekonomicznym pomysłem jak pociąg z rakietami. Wielki pocisk musi być bardzo drogi i na pewno nie będzie produkowany masowo. Choć rosyjskie dowództwo wyraża się o nim w samych superlatywach, jako ostatecznej broni przeciw amerykańskiej tarczy antyrakietowej, to jego oczekiwania mogą zostać skorygowane przez ministerstwo finansów.

Problemy w pracach nad Sarmatą już się zarysowały. Gdy ogłaszano nad nim prace w 2014 roku, zadeklarowano, że pierwsze próby odbędą się już rok później. Miały to być wstępne testy obejmujące wyrzucanie rakiety z silosu, bez uruchamiania silników. Próby się jednak nie odbyły. Najpierw przeniesiono je na początek, a teraz na koniec 2016 roku.

Podobno jest to efekt braku wolnego silosu testowego na kosmodromie Plesieck. Tak twierdzi anonimowy wojskowy w rozmowie z agencją TASS. Silosy pozostałe po testach poprzednika Sarmaty, rakiety R-36 Satan, miały się okazać niezdatne do użycia w testach ze względu na zużycie i wiek. Ma być konieczna ich modernizacja. Informator przyznał, że problemem są też pieniądze. Sytuacja finansowa projektu ma być "napięta". Sama konstrukcja rakiety podobno jest gotowa już od drugiej połowy 2015 roku, ale brakuje funduszy na produkcję prototypów, testy i dopracowanie.

Pomimo tego rozmówca agencji TASS zarzekał się, że deklarowany od początku termin gotowości rakiety na koniec 2018 roku zostanie dotrzymany. Według wypowiedzi oficjalnych, rakieta ma wejść do służby w 2020 roku pod dwóch latach państwowych testów i przygotowań w wojsku. Wydaje się to być bardzo ambitnym terminem opartym o założenie, że podczas prac nad wielką rakietą nie wystąpią żadne nieprzewidziane problemy.

Rosja dysponuje jądrowym arsenałem nr 2 na świecie

Testów mniej niż zapowiedziano

Problemy finansowe programu modernizacji widać też po rozdźwięku pomiędzy deklarowaną liczbą odpaleń próbnych w 2016 roku, a tą, do której w rzeczywistości się szykuje wojsko. Realne plany można wyczytać z przetargu na ubezpieczenie startów. Zgodnie z prawem wojsko umieszcza dokumenty przetargowe w sieci i są one prawdziwą kopalnią wiedzy. W nich rzeczywistość nie jest tak kolorowana, jak na potrzeby wypowiedzi oficjalnych do mediów.

Dokumenty przetargowe wskazują, że w latach 2016-2017 próbnych startów jak na razie przewidziano 12. Oznacza to dużą rozbieżność względem oficjalnych informacji podanych na początku roku przez Strategiczne Wojska Rakietowe. Wówczas mówiono o 14 startach tylko w 2016 roku. Z dokumentów wynika, że w latach 2016-2017 zaplanowano odpalenie siedmiu rakiet RS-12 Topol, trzech RS-24 Jars, jednej RS-26 Rubież i jednej RS-18 Sztylet (radziecka rakieta UR-100N).

Z listy wynika, że na razie nie ma konkretnych planów ani co do pociągu Bagruzin, ani co do Sarmaty. Gdyby Rosjanie chcieli dotrzymać deklarowanych wcześniej terminów, to na pewno musieliby zacząć je testować najpóźniej w 2017 roku. Zawsze jest możliwe, że przetargi na zakup ubezpieczeń dla nowych rakiet zostaną ogłoszone oddzielnie później. Jednak ich brak w dwuletnim planie świadczy o tym, że programy ich budowy nie są zaawansowane na tyle, aby dało się coś przewidywać z dużym wyprzedzeniem.

Lista pozwala również stwierdzić, że są nadal prowadzone prace nad pojazdem hipersonicznym w ramach projektu 4202. Jego nosicielem podczas wcześniejszych testów była rakieta UR-100N, więc najwyraźniej kolejny jest już zaplanowany.

Próby aktywnego uzbrojenia

Zastanawia tylko jedno odpalenie RS-26 Rubież. To najmniejsza z rakiet strategicznych Rosjan, która jest właśnie na etapie przyjmowania do służby i jako nowe uzbrojenie powinna być dość często testowana. Pojawiły się jednak informacje o problemach z produkcją. Być może nie ma na razie czego odpalać, bo fabryka w Wotkińsku nie jest w stanie dostarczyć dość rakiet.

Liczne odpalenia RS-12 Topol są najpewniej skutkiem tego, że Rosjanie powoli wycofują je ze służby i mają ich więcej niż potrzebują. W efekcie te dość stare pociski są najtańszym sposobem na testowanie nowych wzorów głowic i systemów służących do oszukiwania systemów antyrakietowych. Ponieważ Rosjanie kładą duży nacisk na uczynienie swoich sił strategicznych niewrażliwymi na potencjalną amerykańską obronę, tego rodzaju testy mają wysoki priorytet.

Trzy loty RS-24 Jars nie są zaskakujące. Te dość nowe pociski, które mają być podstawą Strategicznych Wojsk Rakietowych, są obecnie produkowane seryjnie i wysyłane do jednostek w miejsce RS-12 Topol. Wymagają więc regularnych prób w celu potwierdzenia sprawności. Dla porównania Amerykanie również odpalają rocznie po kilka podstawowych rakiet Minuteman III.

Kryzys może wymusić cięcia

Z tych najnowszych informacji wynika, że sytuacja rosyjskiego programu modernizacji rakiet balistycznych nieco się pogorszyła. Jednak nadal jest to największe przedsięwzięcie tego rodzaju na świecie. Żadne inne państwo nie pracuje nad tyloma różnymi pociskami. Z jednej strony jest to dowód na wielką wagę, jaką Kreml przywiązuje do broni strategicznej. Z drugiej strony można się jednak zastanawiać, czy nie byłoby efektywniej skupić się na 1-2 rakietach, niż produkować i tworzyć jednocześnie cztery.

Racjonalizacja może jednak zostać wymuszona przez trudną sytuację budżetową kraju. Projekty Bagruzin i Sarmata są pierwsze w kolejce do zamknięcia lub zawieszenia, jeśli zacznie brakować pieniędzy. Niejasna jest sytuacja rakiety Rubież, ale prace nad nią zaszły już tak daleko, że trudno sobie wyobrazić całkowitą rezygnację z niej. Niezagrożone są natomiast Jarsy i to one będą w najbliższych dekadach stanowić o realnym potencjale Strategicznych Wojsk Rakietowych.

Autor: Maciej Kucharczyk//gak / Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: mil.ru

Tagi:
Raporty: