Głęboko pod ziemią w centrach dowodzenia, z których jest kontrolowane 450 amerykańskich rakiet międzykontynentalnych, rozpoczęły się prace nad "przełomową" modernizacją sprzętu. W miejsce zabytkowych telefonów z lat 60. są montowane nowe, cyfrowe. Wymieniane są również zabytkowe komputery, które nadal korzystają z iście antycznych dyskietek ośmiocalowych.
O bardzo zaległej modernizacji poinformował generał Stephen Wilson, dowódca Global Strike Command odpowiadającego za broń jądrową lotnictwa wojskowego USA. Mówił o niej na sympozjum poświęconym przyszłości USAF.
Poruszył ten temat, bowiem stan lądowej części amerykańskiej triady jądrowej jest przedmiotem dużego zainteresowania amerykańskich mediów, które w ostatnich latach często donoszą o poważnych problemach ze sprzętem i żołnierzami go obsługującymi. W wyemitowanym w ostatnim roku odcinku popularnego programu publicystycznego "60 Minutes" symbolem braku modernizacji były właśnie zabytkowe komputery i telefony.
"Rewolucja" technologiczna
Program wymiany starego sprzętu ma potrwać 18 miesięcy. Generał tłumaczył, dlaczego tyle to zajmuje i dlaczego jest po poważną zmianą. - Prawdę mówiąc, obecnie mamy na wyposażeniu telefony analogowe zaprojektowane w latach 60., które trzeba wymienić na cyfrowe. To nie jest proste. Nie wystarczy kupić nowych i wetknąć kabla w ścianę. Musimy wymienić całą sieć i infrastrukturę za nimi stojącą - mówił gen. Wilson.
Nie ma miejsca na błąd, bowiem to przez te telefony oficerowie dyżurujący pod ziemią przy rakietach mogą otrzymywać rozkazy z głównych centrów łączności i dowodzenia. Obecne słuchawki mają być tak stare, że w niektórych ledwo słychać rozmówcę.
Podobnie wygląda sprawa z komputerami, które reprezentują technologię z połowy lat 70., kiedy budowano silosy dla rakiet Minuteman III. Wówczas najnowszym krzykiem technologii były duże ośmiocalowe dyskietki magnetyczne. W "normalnym" świecie zostały wypchnięte z użycia przez mniejsze dyskietki 5 i 1/4 cala już pod koniec lat 70.
Komputery w centrach dowodzenia nadal nie mają dysków twardych. Wszystkie dane są przetrzymywane na zabytkowych dyskietkach. Generał śmiał się, że wojsko całkowicie wyczyściło z nich rynek, wykupując co tylko się dało. - Teraz wreszcie mamy montowane twarde dyski - stwierdził generał.
Zmiana priorytetów
Amerykanie pozwolili, żeby sprzęt w ich silosach rakietowych zestarzał się tak bardzo, bowiem od końca zimnej wojny siły jądrowe miały niski priorytet w budżecie Pentagonu. Dopóki sprzęt jako tako działał, nie próbowano go wymieniać zgodnie z zasadą "if it ain’t broken, dont fix it" (dosłownie "nie naprawiaj, jeśli nie jest zepsute", tudzież swobodnie "lepsze wrogiem dobrego").
Nagłośnienie w ostatnich latach opłakanego stanu lądowego elementu triady jądrowej skłoniło jednak wojsko do przeznaczenia na nią większych pieniędzy i podjęcia próby uzdrowienia sytuacji wśród żołnierzy obsługujących rakiety. Jak się okazało, wielu z nich bardzo luźno podchodziło do dyscypliny i zasad oraz oszukiwało na okresowych sprawdzianach.
W najbliższych dwóch dekadach modernizacja arsenału jądrowego będzie jednym z największych przedsięwzięć Pentagonu. Projektowane są nowe atomowe okręty podwodne, bombowce oraz trwają dyskusje nad tym, czy zbudować nowe rakiety lądowe w miejsce Minuteman III. Jeśli zostanie uznane, że nie ma na to dość pieniędzy, to zostaną przynajmniej zmodernizowane.
Autor: mk\mtom / Źródło: airforcetimes.com, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: USAF