Mormoni to amerykańscy szpiedzy - głosili członkowie młodzieżówki partii Władimira Putina podczas czwartkowego protestu. Demonstranci wzywali przedstawicieli tego wyznania, by opuścili Rosję.
Demonstracja odbyła się pod kościołem Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich w Moskwie. Młodzi Gwardziści wykrzykiwali takie hasło: "Nie dla obcych agentów", a jedna z przewodniczących młodzieżówki oznajmiła, że Ruch jest "amerykańską sektą".
- Jest udowodnione, że wielu młodych mormonów wraca do Stanów Zjednoczonych, by pracować dla CIA lub FBI - dodała Katarina Steniakina. Współprzewodnicząca przestrzegła też rosyjską młodzież przed korzystaniem z lekcji angielskiego organizowanych przez mormonów.
- Zaczyna się od zajęć, a kończy na zostaniu mormonem - stwierdziła Steniakina. Młodzi Gwardziści zostawili pod siedzibą Kościoła "bilet" lotniczy z Moskwy do Waszyngtonu z namalowanym logiem CIA.
"Naszym głównym celem jest głoszenie ewangelii"
Elena Nechiporowa - odpowiedzialna za wizerunek mormonów w Europie Wschodniej - stanowczo zaprzeczyła tym oskarżeniom. - To czyjaś opinia niepotwierdzona żadnymi faktami, czy sądowymi wyrokami. Naszym głównym celem jest głoszenie ewangelii - oznajmiła dyrektor.
Protest na pięć dni przed wyborami
Protest odbył się niemal w przede dniu wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych, które odbędą się 6 listopada. Barack Obama o reelekcję walczy z kandydatem Partii Republikańskiej Mittem Romneyem. Republikanin jest mormonem.
Autor: ktom//bgr / Źródło: Ria Novosti