Wojskowa ciężarówka staranowała w niedzielę tłum demonstrantów w Mjanmie (Birmie). Żołnierze otworzyli potem ogień do uciekających, a kilku z nich pobili. Do tragedii doszło w stolicy kraju Jangunie (Rangunie).
Trzech uczestników protestu zostało rannych, w tym jeden ciężko. Rzecznik armii nie potwierdził, że ciężarówka staranowała demonstrantów w Jangunie. Stwierdził jedynie, że rozproszyła ona "uczestników rozruchów", a 11 osób zatrzymano.
Jak jednak informują świadkowie tragedii, wojskowa ciężarówka staranowała tłum. Następnie żołnierze mieli też otworzyć ogień do uciekających, a kilka osób pobić. Lokalna agencja prasowa MPA oświadczyła, że wśród zatrzymanych jest najprawdopodobniej dwóch jej dziennikarzy, z którymi utracono kontakt.
Protesty w Mjanmie
Wobec narastającej brutalności wojska, które często otwiera ogień do protestujących, ci zmienili taktykę. Obecnie demonstrują w małych, zorganizowanych grupach aby zmniejszyć liczbę ofiar.
Od czasu dokonanego przez armię zamachu stanu w lutym, w kraju dochodzi do ciągłych protestów przeciwko rządom wojskowych i brutalnym represjom. Ocenia się że ponad 1200 osób poniosło dotychczas śmierć, a tysiące trafiło do aresztów i więzień.
Junta wojskowa, która objęła władzę w lutym, twierdzi, że dokonała zamachu stanu bowiem ubiegłoroczne wybory powszechne, w których zwyciężyła ówczesna przywódczyni kraju Aung Sang Suu Kyi, zostały sfałszowane. Niezależni obserwatorzy wyborów odrzucają te twierdzenia.
Zdaniem ONZ brutalne represje, które nastąpiły po zamachu są zbrodnią przeciwko ludzkości. Junta nie dopuszcza do kraju wysłanników ONZ, którzy chcieliby zbadać sytuację na miejscu.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: R. Bociaga / Shutterstock