Minęło ultimatum. Szef administracji nie ustępuje, demonstranci wciąż na ulicach


Szef chińskiej administracji w Hongkongu Leung Chun-ying zapowiedział w czwartek, że nie poda się do dymisji, czego żądali od niego prodemokratyczni demonstranci. O północy (godz. 18 w Polsce) minęło ultimatum studentów stojących na czele protestów.

Odpowiadając demonstrantom Leung podkreślił, że nie poda się do dymisji i ostrzegł przed konsekwencjami zaostrzania form protestów. Zapowiedział, że musi kontynuować przygotowania do wyborów. Swą deklarację złożył na kilka minut przed upłynięciem ultimatum.

- W każdym miejscu na świecie, jeżeli demonstranci otaczają, atakują lub okupują budynki rządowe takie jak komisariaty lub siedziby władz wykonawczych, prowadzi to do poważnych konsekwencji - powiedział szef lokalnych władz.

Jednocześnie zaznaczył, że dotychczasowe demonstracje przebiegały w sposób "racjonalny" i wyraził nadzieję, że "takie pozostaną". Odmawiając ustąpienia zapewnił protestujących, że władze są nadal otwarte na dialog w sprawie wprowadzanych reform.

"Policja nie będzie stać bezczynnie"

Demonstranci zebrali się w środę m.in. przed siedzibą chińskiej administracji.

Policja już wcześniej ostrzegała protestujących, by nie próbowali forsować policyjnego kordonu, który broni wejścia do budynku. - Policja nie będzie stać bezczynnie i patrzeć. Będziemy stanowczo egzekwować prawo - zapowiedział w rozmowie z dziennikarzami rzecznik policji Steve Hui.

Protestujący studenci deklarują gotowość do rozmów z przedstawicielami chińskiego rządu centralnego, natomiast nie zależy im na rozmowach z Leungiem, któremu zarzucają m.in., że nakazał policji użycie gazu łzawiącego przeciwko demonstrantom w ostatni weekend.

Poważny problem dla chińskich władz

Prodemokratyczne demonstracje, najpoważniejsze od kiedy Pekin przejął kontrolę nad byłą brytyjską kolonią w 1997 roku, rozpoczęły się w Hongkongu pod koniec września. Protestujący domagają się nie tylko odwołania szefa lokalnej administracji, ale także zmian w prawie wyborczym.

W ramach ukutej przez byłego przywódcę ChRL Deng Xiaopinga zasady "jeden kraj, dwa systemy" Hongkongowi obiecano szeroki zakres autonomii, w tym politycznej. Tymczasem hongkońscy zwolennicy demokracji ostrzegają, że Pekin stara się stopniowo zacieśniać kontrolę polityczną nad regionem. Jednym z tego przejawów ma być - ich zdaniem - sposób wybierania szefa lokalnej administracji w 2017 roku. Po raz pierwszy w historii mieszkańcy Hongkongu będą mogli wyłonić szefa administracji w wyborach powszechnych. Wybór będzie jednak zawężony do dwóch, trzech kandydatów zatwierdzonych uprzednio przez lojalny wobec władz w Pekinie komitet nominacyjny.

[object Object]
Antyrządowe protesty w Hongkongu zostały stłumioneReuters Archive
wideo 2/4

Autor: kg/kka/kwoj / Źródło: PAP, bbc.co.uk

Tagi:
Raporty: