Prezydent Czech Milosz Zeman podczas wizyty w Rosji wyraził, w imieniu swojego kraju, poparcie dla planowanego gazociągu Nord Stream 2, który ma biec z Rosji do Niemiec po dnie Morza Bałtyckiego.
Zeman wyraził poparcie dla Nord Stream 2 w czwartek, w wypowiedzi dla czeskiej stacji telewizyjnej Barrandov. Pytany, czy istnieje sprzeciw wobec budowy Nord Stream 2, odpowiedział: "W Polsce tak, u nas nie".
"Rozumiem opór Polski"
- Cieszę się, że mogę państwa poinformować, iż także po konsultacji z ministrem przemysłu i handlu wyraziłem pełne poparcie Republiki Czeskiej dla gazociągu Nord Stream 2 - byśmy byli ściśli - dlatego, że dla Republiki Czeskiej oznaczałoby to korzyść ekonomiczną w wysokości około 1 miliarda euro - mówił.
- Tak więc rozumiem - kontynuował prezydent Czech - że Polska już troszkę ucierpiała przez to, iż wskutek sporów o opłaty tranzytowe - a ten poprzedni gazociąg wiódł przez Morze Bałtyckie, a nie przez polskie terytorium, a jak państwo wiecie Morze Bałtyckie jest bardzo tolerancyjne, gdyż opłat tranzytowych nie pobiera - zatem z tego wynika, że da się zrozumieć opór Polski wobec tego produktu - powiedział prezydent Czech.
- Ale powtarzam państwu ponownie, że podobnie jak (były kanclerz Niemiec) Gerhard Schroeder również ja, zdecydowanie popieram ten projekt z powodów, które właśnie przytoczyłem i cieszę się, że wspiera mnie w tym minister przemysłu i handlu - dodał Zeman.
Wypowiedzi prezydenta w sprawie Nord Stream 2 cytowały w piątek rosyjskie i czeskie media, między innymi portale info.cz oraz Parlamentni listy.cz.
Spór o gazociąg przez Bałtyk
Zeman kończył w piątek kilkudniową wizytę w Rosji, w trakcie której spotkał się z prezydentem Władimirem Putinem i premierem Dmitrijem Miedwiediewem.
Nord Stream 2 - licząca 1200 km dwunitkowa magistrala gazowa - ma być gotowy do końca 2019 roku. Gazociąg ten zwiększyłby dwukrotnie ilość gazu, który Rosja mogłaby dostarczyć przez Bałtyk do Niemiec. Po 2019 roku Rosja zamierza zaprzestać przesyłania gazu rurociągami biegnącymi przez terytorium Ukrainy. Polska, kraje bałtyckie i Ukraina sprzeciwiają się projektowi, obawiając się, że zwiększy on uzależnienie Europy od Rosji.
Autor: mnd/tr / Źródło: PAP