Chociaż sąd nakazał strajkującym od kilku dni pracownikom sektora publicznego w Republice Południowej Afryki powrót do pracy, protestujący przeciwstawili się jego decyzji. Sytuacja w kraju jest bardzo napięta – policja użyła gumowych kul aby rozproszyć strajkujących, którzy blokowali wejście do szpitala w Johannesburgu.
Strajk ponad miliona pracowników sektora publicznego w Rebublice Południowej Afryki rozpoczął się w minioną środę. To największy od trzech lat protest.
Czego domagają się protestujący? Chodzi o podwyżkę pensji o 8,6 procent, ale też o zwiększenie dotacji mieszkaniowych. Według nich, zasiłek mieszkaniowy powinien wynosić 1 tys. randów (ok. 137 dolarów). Kilkanaście dni temu rządzący krajem Afrykański Kongres Narodowy zgodził się tylko na siedmioprocentową podwyżkę płac i zaproponował zwiększenie zasiłku mieszkaniowego do 700 randów (ok. 96 dolarów). Minister służb społecznych i administracji Richard Baloyi powiedział, że rządu nie stać na większe podwyżki.
Wśród niezadowolonych znaleźli się policjanci, nauczyciele, strażnicy więzienni, celnicy i - przede wszystkim - pracownicy służby zdrowia.
Kulami w protestujących
W sobotę sąd pracy nakazał tysiącom pracowników m.in. służby zdrowia powrót do pracy. Jak powiedział Siwle Pamla, rzecznik związków pracowników służby zdrowia NEHAWU, mało prawdopodobne jest jednak by strajkujący podporządkowali się temu orzeczeniu.
Sytuacja dość mocno zaogniła się, kiedy policja zaczęła strzelać gumowymi kulami do pracowników przed szpitalem w Johannesburgu. – Strajkujący stawiali opór przy aresztowaniu i policja wystrzeliła gumowe kule, aby rozproszyć tłum. Nie mamy informacji o rannych – powiedział rzecznik policji Eugene Opperman.
Żołnierze do szpitali
W związku ze strajkiem, w szpitalach zostali rozmieszczeni żołnierze. Do placówek trafili także ochotnicy ze szkół medycznych oraz uniwersytetów.
W sumie już ponad 60 osób zostało aresztowanych w całym kraju za tamowanie dróg oraz zniszczenia posiadłości w czasie gwałtownych demonstracji.
Źródło: Reuters, PAP, EPA