Szef CIA Mike Pompeo został przesłuchany w przez zespół specjalnego prokuratora Roberta Muellera - twierdzi telewizja NBC News. Chodzi o głośną sprawę, której celem jest zbadanie, czy Kreml ingerował w wybory prezydenckie USA i czy otoczenie Donalda Trumpa miało kontakty z Rosjanami bliskimi Kremlowi.
Amerykańska stacja nie precyzuje, kiedy przesłuchano szefa CIA. Sieć NBC News powołując się na osoby znające szczegóły dochodzenia twierdzi, że Pompeo jest świadkiem w wątku śledztwa, który dotyczy zwolnienia dyrektora FBI Jamesa Comeya przez Trumpa.
Pogłębiające się śledztwo
Według "Washington Post", Mueller "jest szczególnie zainteresowany tym, czy prezydent Trump usiłował utrudniać działanie wymiaru sprawiedliwości", usuwając Comeya ze stanowiska w maju ubiegłego roku. Były szef FBI nadzorował wówczas niewygodne dla Białego Domu śledztwo w sprawie byłego doradcy prezydenta do spraw bezpieczeństwa Michaela Flynna i jego kontaktów z przedstawicielami Rosji. "W ciągu ostatnich dwóch tygodni biuro prokuratora specjalnego zasygnalizowało Białemu Domowi, że chce rozmawiać z prezydentem na temat odejścia Flynna i Comeya oraz wydarzeń związanych z ich zwolnieniem" - pisze "WaPo". Informacja o przesłuchaniu Pompeo pojawiła się zaledwie dzień po doniesieniach o tym, że komisja specjalnego prokuratora przesłuchała w sprawie obecnego prokuratora generalnego i szefa resortu sprawiedliwości, Jeffa Sessionsa. "WaPo" zwraca uwagę, że Mueller "jest zainteresowany zabiegami Trumpa o zwolnienie Sessionsa ze stanowiska prokuratora generalnego lub zmuszenie go do odejścia (...). Specjalny prokurator stara się ustalić, czy istnieje pewna prawidłowość w zachowaniach prezydenta". Głównym wątkiem śledztwa ma być teraz potencjalne utrudnianie przez Trumpa działania wymiarowi sprawiedliwości - zaznacza waszyngtoński dziennik.
Cenne dodatkowe informacje
W kręgu zainteresowania śledczych ma być też były bliski współpracownik Trumpa Steve Bannon. Jak twierdzi NBC News, zostanie on przesłuchany przez Muellera pod koniec stycznia. Były główny strateg Białego Domu zawarł niedawno ugodę z prokuratorem i zgodził się składać zeznania bezpośrednio przed nim. Uwagę zespołu prokuratora przyciągnęły wypowiedzi Bannona cytowane w książce Michaela Wolffa "Fire and Fury: Inside the Trump White House". Były strateg Białego Domu wywołał nimi medialną burzę. Bannon skomentował na przykład spotkanie Donalda Trumpa juniora i czołowych przedstawicieli kampanii wyborczej jego ojca w Trump Tower, podczas którego rosyjska prawniczka miała oferować kompromitujące informacje o kandydatce demokratów w wyborach prezydenckich Hillary Clinton. Bannon stwierdził, że spotkanie to było "zdradzieckie" i "niepatriotyczne", a ponadto należało "natychmiast poinformować o nim FBI".
Trump w trudnej sytuacji
Według agencji Reutera śledczy analizują możliwość przesłuchania samego Trumpa. Rzeczniczka Białego Domu Sarah Sanders zapewniła, że administracja będzie "w pełni współpracować z prokuratorem specjalnym". Według sondażu dla CNN opublikowanego we wtorek 78 procent Amerykanów uważa, że Trump powinien złożyć zeznania pod przysięgą, jeśli zażąda tego Mueller. Pogląd taki podziela 59 procent republikanów i 75 procent wyborców niezależnych. Z innego badania, wykonanego na zlecenie NBC News i "WaPo", wynika, że 50 procent respondentów uważa, iż członkowie sztabu wyborczego Trumpa działali w zmowie z przedstawicielami Kremla, aby wpłynąć na wynik wyborów prezydenckich. 49 procent ankietowanych uważa, że Trump próbował blokować śledztwo w sprawie ingerencji Rosji w wybory "w sposób, który jest jednoznaczny z utrudnianiem działania wymiaru sprawiedliwości". "W tym kontekście nasilające się wysiłki podejmowane przez Trumpa i jego sojuszników na Kapitolu, zmierzające do zdyskredytowania śledztwa Muellera i zakwestionowania uczciwości pracowników FBI powinny być obecnie postrzegane jako intryga mająca na celu zmianę postrzegania śledztwa przez opinię publiczną. Zwłaszcza na prawicy. Mają dać Trumpowi pretekst, by ewentualnie przestać współpracować z prokuratorem specjalnym lub podjąć bardziej drastyczne kroki" - komentuje "Washington Post".
Autor: mk/adso / Źródło: PAP