6 grudnia do Polski przyleci Dmitrij Miedwiediew. Datę wizyty potwierdził prezydent Bronisław Komorowski.
- Mam nadzieję, że ten termin już nie ulegnie zmianie.- Ten termin był już negocjowany od maja, więc żadnego zaskoczenia nie ma (...) Dzisiaj można powiedzieć, że wszystko wskazuje na to, że będzie to 6 grudnia - powiedział prezydent dziennikarzom.
Jak zapowiadał szef MSZ Radosław Sikorski, w ramach przygotowań do wizyty rosyjskiego prezydenta, pod koniec października ma odbyć się posiedzenie Komitetu Strategii Współpracy Polsko-Rosyjskiej; wtedy też złożyć wizytę w Polsce ma rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow.
"To trudny marsz"
Mówiąc o procesie pojednania z Rosją, prezydent stwierdził, że to "trudny marsz" a nie "bieg sprinterski". - To będzie trudna praca, prawdopodobnie rozkładana na wiele etapów - powiedział Komorowski.
Podkreślił jednak, że "trzeba podjąć próbę, nie wolno zmarnować szczególnego nastroju, który w relacjach polsko-rosyjskich powstał, zarówno w wyniku wspólnej obecności premierów Polski i Rosji nad grobami ofiar polskich w Katyniu, jak i w momencie dramatu smoleńskiego".
Pochwała żon
Komorowski ocenił, że klimat w relacjach polsko-rosyjskich współtworzą też żony prezydentów Polski i Rosji, która razem były w Smoleńsku i Katyniu.
- Więc nie wolno tego nastroju zmarnować, o tym rozmawiałem także ze stroną kościelną, bo - według mnie - i znalazłem tego pełne potwierdzenie, i Watykan (...) jest bardzo, bardzo zainteresowany w postępie procesu budowy współpracy dla jednych z Kościołem prawosławnym, dla drugich z Rosją - powiedział prezydent.
W jego opinii, te procesy: politycznego zbliżenia i pojednania także na gruncie kościołów, mogą zachodzić równolegle. Prezydent zaznaczył, że tak było z pojednaniem polsko-niemieckim, które rozpoczęło się w latach 60, a "kończy się chyba teraz".
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24